Wakacje 2003 powoli stają się przeszłością. Nadszedł więc czas podsumowań. Aby nie opierać się tylko na suchych wynikach badań socjologów, postanowiłam sama zadać sobie pytanie: Co ciekawego obejrzałam ostatnio w polskiej telewizji? Szukanie odpowiedzi okazało się trochę żmudne, ale niebezowocne…
Zacznijmy od filmów. Moja ocena wystawiona telewizji na tej płaszczyźnie byłaby z pewnością niższa, gdyby nie TVP2, która odważyła się zaprezentować dośc sporą dawkę dobrego, niezależnego kina. Projekcje wyśwetlane na corocznym festiwalu filmowym w Kazimierzu Dolnym mogli oglądać równocześnie widzowie Dwójki. Kto nie skorzystał, może jedynie żałować.
Niejednemu, a na pewno mnie, humor popsuły seriale i programy rozrywkowe przywołujące tylko jedną reakcję psycho-fizyczną, nazywaną fachowo w medycynie torsją. Swoja drogą, zastanawiającą dla mnie kwestią jest przyczyna cyklicznego wyświetlania n-tych odcinków tandetnych pseudoflimików. Czyżby szfowie stacji telewizyjnych uważali nas za bezmógową masę, która nie jest w stanie przypomnieć sobie, że „gdzieś już to oglądaliśmy…”? Szkoda, wśród widzów jest naprawdę spora liczba Homo sapiens!
Miłośnicy historii i polityki mogli obejrzeć kilka ciekawych dokumentów, zwykle z okresu II wojny światowej lub PRL-u, albo też podziwiać małpki w cyrku III RP, nazwanym dla zabawy Komisją śledczą. Choć w tym przypadku raczej powinniśmy płakać niż śmiać się…
Każdy z Was powinien dokonać analizy progamu telewizyjnego obecnych wakacji. Tylko nie bądźcie miłosierni, bo w przeciwnym wypadku w przyszłym roku będziecie ogładać to samo…