Nie łączyły go z leżącym na Pomorzu Połczynem-Zdrojem ani interesy, ani rodzinna historia. To jednak właśnie tutaj Alexander Jahr postanowił kupić posiadłość i zacząć uprawiać ziemię. Z pochodzenia był Niemcem. Jego ojciec i dziadek byli medialnym potentatami, którzy założyli wydawnictwo Gruener+Jahr.
Na ponad 3,5 tys. hektarów uprawiał warzywa, owoce, sadził choinki, prowadził hodowlę dzików, danieli i jeleni. W sezonie potrafił zatrudniać kilkuset pracowników – podaje money.pl. Po pracach często zapraszał robotników na biesiady. Gdy ktoś nie przyszedł na takie spotkanie w domu Jahra, to ten czuł się urażony.
Z kolei burmistrz Połczyna-Zdroju Barbara Nowak wspomina pomyłkę w kalendarzu Jahra. Gdy okazało się, że doszło do nieporozumienia i będzie musiała na niego godzinę poczekać, zawstydzony Jahr nakazał przywieźć ją prywatnym helikopterem.
Najbogatszy z Polaków miał też jednak spięcia z lokalną społecznością, Jedno wynikło po tym, gdy częściowo ogrodził gigantyczne działki, tak by nie wchodziła na nie zwierzyna. Część mieszkańców narzekała, że nie ma, jak przejechać z jednej wsi do drugiej. Kłódki z bram więc zdjęto. Poproszono jedynie o zamykanie ogrodzenia za sobą.