Przed kilkoma tygodniami w sieci pojawiła się plotka, że wchodzący 26 czerwca do amerykańskich kin nowym filmie o przygodach Supermana, przedstawia bohatera jako geja. Taki komentarz wywołał wielkie poruszenie oraz lawinę mniej lub bardziej wybrednych żartów.
W piątek pogłoskom tym zaprzeczył reżyser filmu Bryan Singer, który sam jest zdeklarowanym gejem. Singer stwierdził, że „nowego Człowieka ze Stali jako geja nie ukazał, a wręcz uczynił go jedną z najbardziej heteroseksualny postaci w swojej reżyserskiej karierze”. Reżyser stwierdził ponadto, że wątpi, by Superman kiedykolwiek przypominał homoseksualistę. Tymczasem jeden z większych amerykańskich magazynów skierowanych do mniejszości seksualnej Advocate na swojej okładce zamieścił pytanie „Jak bardzo gejowski jest Superman?”.
W sukurs gazecie przyszedł Los Angeles Times, który opublikował cały artykuł na temat tego, jak homoseksualne motywy utrudniają i pomagają filmom wspinaczkę na szczyt Box Office’u. Tekst ten kończy się optymistyczną dla producenta filmu – wytwórni Warnera, konkluzją mówiącą, że powodzenie gejowskiego dramatu „Tajemnica Brokeback Mountain” (178 milionów dolarów dochodu) wróży filmowi spory sukces.
Amerykańska premiera filmu odbędzie się już za tydzień. Tymczasem dyskusja nad seksualnymi preferencjami Supermana nadal bulwersuje i rozbawia. Czy ten dodatkowy rozgłos pogrąży film, czy raczej mu pomoże? Patrząc na sukces „Kodu da Vinci” należy chyba jednak spodziewać się sporych zysków, tym bardziej, że pierwsze recenzje „Supermana: Powrotu” są optymistyczne. Do polskich kin obraz wchodzi 4 sierpnia.