Chodzi o materiał o trójmiejskich skinheadach, który przed dwoma laty wyemitowała stacja RTL7 w magazynie Zoom. Pokazano w nim m.in. ubranego w czarną kurtkę i ogolonego na łyso Artura Balińskiego. Sam Baliński twierdzi jednak, iż nie ma z tą subkulturą nic wspólnego, a wyemitowany materiał naraził go na nieprzyjemności.
– Przeżyłam szok. Pytałam córki, czy naprawdę wiemy wszystko o Arturze. Miałam potem wiele nieprzyjemności, bo ludzie pytali mnie o wnuka – zeznawała w sądzie Genowefa Sznejder, babcia Balińskiego.
Baliński zażądał od stacji 100 tys. złotych odszkodowania i opublikowania przeprosin na łamach Rzeczpospolitej. Stronom nie udało się zawrzeć ugody, gdyż adwokat RTL7 chciał zgodzić się jedynie na przeprosiny na łamach trójmiejskiej Gazety Wyborczej. W całej sprawie odbyły się jedynie dwie rozprawy.
Jak informuje Gazeta Wyborcza, w środę przed sądem zeznawali członkowie rodziny Balińskiego, jego dziewczyna, a także właściciele jednej z restauracji, którzy nie chcieli go zatrudnić, ponieważ widzieli program. Potwierdzili oni, iż po emisji reportażu Baliński miał problemy.
Stacja RTL7 opublikowała we wtorkowej Gazecie Wyborczej przeprosiny, jednak adwokat powoda Roman Nowosielski nie był zadowolony z ich treści: – Stacja przeprasza jedynie za to, że pokazała mojego klienta. My domagamy się, aby przeproszono za to, że sfilmowano go jako skinheada. To kolosalna różnica.