140 milionów dolarów swemu prezesowi Michaelowi Ovitzovi – zwolnionemu z pracy za złe wyniki.
Ovitz, jeden z czołowych agentów w Hollywood, został zatrudniony jako zastępca ówczesnego szefa Disneya Michaela Eisnera i zwolniony w 1997 r. po zaledwie 14 miesiącach pracy i ostrych konfliktach z członkami kierownictwa.
Kiedy dyrekcja firmy przyznała mu 140-milionową odprawę, akcjonariusze wnieśli przeciwko niej zbiorowy pozew cywilny o niedostateczną ochronę ich interesów, domagając się odszkodowania wartości 260 mln dolarów.
Sprawa ciągnęła się przez siedem lat i zakończyła się we wtorek. Sędzia William B. Chandler orzekł, że wprawdzie wysokość odprawy „zapiera dech w piersiach”, ale jest ona w pełni legalna i dyrektorzy Disneya nie sprzeniewierzyli się swym obowiązkom ochrony interesów akcjonariuszy.
Fundowanie niezwykle wysokich odpraw nawet tym menadżerom, którzy nie spisali się na swych stanowiskach, jest dość powszechną praktyką w USA…