Jak wynika z badań sieci komórkowej Orange, które przytacza Gazeta Wyborcza, zdecydowana większość rodaków chodzi do kina dla relaksu, 12 proc. by być sam na sam z partnerem, a 8 proc. umawia się tam na randki.
Mimo, że cel mamy szczytny, a nasze wizyty w kinie są co raz częstsze, to wciąż daleko nam do większości europejskich krajów.
Jak mówi Nisan Cohen, członek zarządu Cinema City, średnia europejska to 2,5 biletu na osobe, ale jest szansa żeby w najbliższych latach osiągnąć poziom 1,5 biletu na obywatela. To sprzedaż dodatkowych 20 mln biletów rocznie.
Tomasz Jagiełło, prezes centrum kinowego „Helios”, w rozmowie z Gazetą Wyborczą przekonuje, że wkrótce miasta liczące ok. 30 tys. mieszkańców będą miały multipleksy. Już dziś istnieją w Polsce miejscowości, w których na jeden ekran kinowy przypada mniej niż 10 tys. mieszkańców. Liczba miast oczekujących na kinowe inwestycje jest bardzo duża.
Jak wynika z europejskich obserwacji, im większa ilość kin, tym większa ich odwiedzalność. W Polsce na jedno kino przypada 32 tys. widzów. Dla porównania w Niemczech na jeden ekran przypada 17 tys. mieszkańców, a w Irlandii – jedyne 10 tys. Irlandia jest również rekordzistą w sprzedaży biletów. Przeciętny obywatel tego kraju w ubiegłym roku obejrzał aż 4 filmy.