Dark Mode Light Mode

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wiadomościami!

Naciskając przycisk Subskrybuj, potwierdzasz, że przeczytałeś i zgadzasz się z naszymi zasadami Prywatność Prywatności oraz. Regulamin. Możesz się też z kontaktować z nami.
Obserwuj nas
Obserwuj nas
Internauci coraz chętniej płacą za treść i 1843 big Internauci coraz chętniej płacą za treść i 1843 big

Internauci coraz chętniej płacą za treść

Niemal 700 mln dol. wydali w ubiegłym roku internauci w USA, płacąc za dostęp do treści – czyli za tzw. zawartość – rozmaitych serwisów internetowych. To prawie dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.

O tym, że użytkownicy internetu są przyzwyczajeni do bezpłatnych usług i treści w sieci, wiadomo każdemu. Niechęć do płacenia za przeczytane w internecie artykuły, zdobyte bieżące wiadomości, obejrzane zdjęcia itp. to jedna z przyczyn, dla których wydawcom internetowym – czyli firmom oferującym w sieci rozmaite portale, serwisy informacyjne czy usługowe – tak trudno o dochodowość. Czy ta sytuacja się zmienia?


Tak – wynika z opublikowanych właśnie rezultatów badania amerykańskiej organizacji Online Publishers Association (OPA) skupiającej e-wydawców w USA. Wynika zeń, że liczba osób w Stanach (najbardziej rozwinięty rynek internetowy na świecie) płacących za treści w sieci wzrosła w ciągu ostatnich pięciu kwartałów o 5,3 mln osób. Obecnie na płacenie za zawartość (określaną też z angielskiego jako kontent) decyduje się za oceanem już 12,4 mln osób, czyli niemal co dziesiąty tamtejszy użytkownik internetu.


Według ocen OPA w ubiegłym roku internauci, aby uzyskać dostęp do publikowanych online treści, „zostawili w sieci” 675 mln dol. To o 92 proc. więcej niż w roku 2000. Natomiast w samym tylko pierwszym kwartale tego roku było to już 300 mln dol. – tu mówimy o wzroście o 155 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku minionego. Wzrosła też (o 46 proc.) wartość wydatków przeciętnego internauty korzystającego z płatnej zawartości online.


Coraz szybszy wzrost akceptacji takich opłat – które najczęściej wnoszone są w postaci rocznej lub miesięcznej subskrypcji za dostęp do płatnych treści – daje wydawcom internetowym nadzieję na lepszą przyszłość. Według szacunków Interactive Advertising Bureau (IAB, organizacja monitorująca rynek e-reklamy) wydatki na reklamę online sięgnęły w USA w ubiegłym roku kwoty 7,2 mld dol.


Jeśli porównamy to z opisanymi szacunkami OPA, okaże się, że stosunek wydatków na e-reklamę do wydatków internautów na dostęp do zawartości ma się jak 11 do 1. Czyli niemal co dziesiąty dolar wpływa do amerykańskich serwisów internetowych z opłat za oferowaną treść. To nie tak źle. – Można oczekiwać, że opłaty za zawartość będą coraz poważniejszą pozycją w strukturze przychodów wydawców internetowych – ma nadzieję Michael Zimbalist, dyrektor OPA.


Pytanie, jak dużo firm dotrwa do wymarzonych przez niego czasów (jeśli istotnie nadejdą), gdy na zawartości internetowej będzie można dobrze zarabiać. Na razie na rynku serwisów czerpiących pieniądze z tego źródła daje się zauważyć silna koncentracja.


Według OPA opłaty za zawartość pobiera w USA około 1,7 tys. serwisów internetowych. Jednak aż 85 proc. pieniędzy, jakie wykładają na ten cel internauci, trafiło w zeszłym roku do pięćdziesięciu z nich, a 97 proc. – do największej setki.


Reszta musiała się zadowolić nędznymi centami. Pięć serwisów, które z opłat za treść czerpią najwięcej pieniędzy, to rozrywkowy real.com, wsj.com (serwis dziennika biznesowego „The Wall Street Journal”), serwis towarzyski match.com, portal yahoo.com i oferujący dostęp do badań serwis konsumencki consumerreports.org.


Za co płacą amerykańscy internauci? Jak się okazuje, przede wszystkim za zawartość o charakterze biznesowym. Są gotowi także płacić za zawartość rozrywkową (muzyka, multimedia, humor, erotyka itp.) oraz za dostęp do usług serwisów towarzyskich (w tym matrymonialnych). Te trzy kategorie odpowiadają za 59 proc. wydatków na zawartość online w USA.


Dodajmy, że w badaniu nie uwzględniano opłat za usługi w rodzaju płatnych kont e-mail lub zakupy oprogramowania ściąganego przez internet. A także – co trzeba podkreślić – nie uwzględniano różnych „dwuznacznych” rodzajów płatnej zawartości internetowej.


W tym np. opłat za gry w serwisach hazardowych, wpłat online w różnych internetowych piramidach finansowych czy też przede wszystkim opłat za twardą pornografię online, która w powszechnej ocenie specjalistów jest bardzo dużym i (choć brak szczegółowych raportów na ten temat) najpewniej lukratywnym rynkiem

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wiadomościami!

Naciskając przycisk Subskrybuj, potwierdzasz, że przeczytałeś i zgadzasz się z naszymi zasadami Prywatność Prywatności oraz. Regulamin. Możesz się też z kontaktować z nami.
Add a comment Add a comment

Dodaj komentarz

Previous Post
Trzy firmy zaproszone do negocjacji w sprawie prywatyzacji WSiP i 1842 big

Trzy firmy zaproszone do negocjacji w sprawie prywatyzacji WSiP

Next Post
56 Festiwal Sztuki w Edynburgu i 1845 big

56 Festiwal Sztuki w Edynburgu





Reklama