„To, że Załóż się jest programem na żywo, to jego minus, a nie plus. Przy nagraniu i montażu być może wyciągnęłoby się z tego 40 45 minut rozrywki na przeciętnym poziomie. A tak, mamy dwugodzinnego gniota. Żartów nie przewidziano, są za to jakieś prymitywne przygaduchy i gra słówek rodem z piaskownicy.” – czytamy w Angorze.
„No i te gwiazdy! Żywcem wyjęte z Domu Wesołej Starości i zmuszane do przypomnienia swoich mocno zakurzonych przebojów. W Załóż się witani są jakby byli co najmniej CIap- tonami, Beatlesami czy U-2. Odwiedzili już to show tacy giganci estrady jak Baccara, Limahi, Afric Simon. Trzeba było nie lada wysiłku umysłowego, żeby przypomnieć sobie hity owych estradowych emerytów. W ogóle za cud uznać należy, że twórcom programu udało się zlokalizować i ściągnąć do Polski ludzi, którzy wszystkiego się w życiu spodziewali, tylko nie tego, że jeszcze kiedyś staną na estradzie i będą robili za gwiazdy.” – pisze Angora.
„Radzi byśmy byli dowiedzieć się od pana Dworaka i jego Gawła, ile też to cudo kosztuje i czy na pewno pieniądze z abonamentu muszą być lokowane w tak ewidentnej szmirze? Jak znamy życie, odpowiedzi nie będzie!” – podsumowuje tygodnik.