Bogdan Widawka zamierza w ten sposób o 3 godziny i 4 minuty pobić rekord Guinnessa, ustanowiony przed dwoma laty przez szwedzkiego prezentera Kristiana Bartosa.
– Przede mną 106 godzin i 4 minuty, a wokół mnie sami
przyjaciele. Startujemy – tak o siódmej rano prezenter rozpoczął audycję. Już w pierwszych minutach programu towarzyszyła mu piosenka „Nie spać”. Widawka nie zmruży oka przez ponad cztery doby.
Dzięki czterem zainstalowanym w studiu kamerom pracę prezentera można na bieżąco śledzić na radiowych stronach w internecie. Audycja prowadzona jest ze specjalnie skonstruowanego, przeszklonego studia, umiejscowionego w katowickim hipermarkecie. Dzięki temu każdy może na własne oczy zobaczyć, jak wygląda praca radiowca.
Aby rekord mógł być uznany, prezenter musi postępować zgodnie z regulaminem ustalonym przez biuro rekordów Guinnessa. Ma więc cały czas samodzielnie prowadzić audycję, z przerwami jedynie na stałe elementy programu, jak wiadomości czy prognoza pogody. Po ośmiu godzinach przysługuje mu 15 minut przerwy.
– Lubię wyzwania. Pomyślałem sobie, że warto spróbować i
poświęcić się temu. Będę próbował pobić rekord Guinnessa i
obiecuję, że dam z siebie wszystko, ale nie obiecuję, że go
pobiję – powiedział Widawka w przeddzień startu rekordowej audycji.