Targalski żądał 20 tys. zł i przeprosin za naruszenie jego dobrego imienia.
Targalski twierdził, że Olejnik naruszyła jego dobre imię pytając swoich rozmówców w radiu Zet o artykuł Gazety, który opisywał, jak Targalski poniżał i obrażał zwalnianych pracowników Polskiego Radia. Mówił im m.in. o konieczności likwidacji „złogów gierkowsko-gomułkowskich” i o tym, że „wszędzie widzi stare kobiety”.
Mec. Artur Wdowczyk reprezentujący dziennikarkę tłumaczy, dlaczego sąd nie uznał pozwu Targalskiego: – Bo jego zdaniem Monika Olejnik cytując ten artykuł i prosząc o komentarz do opisanych zachowań Targalskiego nie mogła naruszyć jego dóbr osobistych i dobrego imienia. Bo na tym m.in. polega publiczna debata, że dziennikarz prosi o komentarz do gorących newsów. Gdyby nie mógł tego robić, nie było by publicznej debaty.
Wyrok nie jest prawomocny.
To już drugie sądowe zwycięstwo Olejnik nad Targalskim. W czerwcu wygrała proces karny i to już prawomocnie. Targalski oskarżył Olejnik z art. 212 kodeksu karnego (pomówienie, kara do dwóch lat więzienia) za cytowanie tego samego tekstu, co w procesie cywilnym. Targalski przegrał, bo sąd uznał, że dziennikarz może pytać o kontrowersyjne zachowanie osoby publicznej.
Takie same procesy – karny i cywilny – Targalski wytoczył też autorom Gazety. Są w toku.
Więcej na http://www.gazeta.pl/