Procesowa akcja toczy się za oceanem, ale nie powinna być polskiemu konsumentowi tak zupełnie obca, bo napój od ponad roku dostępny jest również nad Wisłą. W Stanach Zjednoczonych akcja przeciwko Glacéau Vitaminwater toczy się od prawie 5 lat. W 2009 roku Center for Science in the Public Interest (CSPI), instytucja działająca w interesie konsumentów zainteresowała się Vitaminwater po czym złożyła pozew przeciwko Coca-Coli. Już wtedy problemem okazał się marketing i sposób reklamowania napoju, który mógł konsumentów wprowadzać w błąd. Dokładniej chodziło o to, że napój miał np. zapobiegać chorobom oczu, mieć zbawienny wpływ na stawy i funkcjonowanie układu immunologicznego. Tymczasem wyszło, że ma całkiem sporą zawartość cukru i sprzyja otyłości lub cukrzycy.
Zaraz za pozwem od CSPI do sądów w różnych stanach zaczęły wpływać pozwy zbiorowe od zwykłych konsumentów. Ostatnio uzgodniono jednak ugodę na 1,2 mln dolarów. Koncern zobowiązał się również do kilku zmian na etykietach, które lepiej uświadomią konsumentów.
Ugoda jednak nie wszystkim przypadła do gustu. Teraz sprawa wraca dzięki grupie TINA.org, amerykańskiej organizacji, która śledzi reklamy mijające się z prawdą. Analitycy grupy twierdzą, że 1,2 mln dolarów, które wynegocjowano w ugodzie ledwie starczy na pokrycie kosztów pracy adwokatów. Organizacja chce sprawę ciągnąć dalej.
Sprawy pozwów zbiorowych konsumentów przeciwko producentowi, którego reklamy mogły wprowadzać w błąd nie są specjalnie popularne w Polsce. Gdy nowy produkt wchodził na nasz rynek, Coca-Cola na swojej stronie internetowej umieściła informację o produkcie. Słowo „zdrowie” w różnych konotacjach pada tam raptem 3 razy i nigdzie nie odnosi się bezpośrednio do jakichś zdrowotnych właściwości samego napoju. Co najwyżej twórcy komunikatu wskazują na zdrowotny wpływ zawartych w nim witamin.
Źródło: Onet Biznes