O tym, że gigant z Cupertino będzie miał w 2016 roku gorsze wyniki niż w poprzedni wiedzieli wszyscy. Głosili to eksperci, potwierdzała sama firma. Zaskakuje jednak skala spadków i, co zadziwiające, indolencja kierownictwa Apple w kontekście planowanych prób powrotu na ścieżkę wzrostów. Papiery firmy znacznie potaniały…
Wyniki Apple są coraz gorsze. Nie zmienia to faktu, że korporacja wciąż pozostaje potentatem na rynku. Należy powiedzieć jasno: gigant zarządzany przez Tima Cooka ma ostatnio kiepską passę.
Spadki, spadki
Poprzedni kwartał oznaczał dla Apple znaczne spadki. Przychody korporacji wyniosły nieco ponad 50 miliardów dolarów. To wiele, lecz gdy porównamy te wyniki z rezultatami osiągniętymi w analogicznym okresie 2015 roku, okaże się, że przychód zmniejszył się o prawie 8 miliardów. Zysk netto Apple’a skurczył się jeszcze bardziej: Z 13,6 do 10,5 miliarda dolarów. Firma od dawna zapowiadała spadki, lecz nie na taką skalę.
Rodzi się pytanie, co doprowadziło do takiej sytuacji. Najczęściej wskazywane są słabe wyniki smartfona – spadek z 61 milionów sprzedanych sztuk do 51 milionów. Pamiętajmy jednak, że prognozy dotyczące sprzedaży iPhone’a były jeszcze gorsze. Co w takim razie nie zadziałało?
Co zawiodło?
Na pewno porażką okazał się nowy iPad, który zaliczył spadek o 16%. Prawdziwą porażką okazał się też Max. 12% spadku było prawdziwym negatywnym zaskoczeniem. Również Watch nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jedyny pozytywny akcent w wynikach Apple’a za poprzedni kwartał to sprzedaż usług (wzrost o 20%). Jednak to za mało, jak na firmę tego pokroju i formatu.
Podczas prezentacji raportu za ubiegły kwartał Tim Cook stwierdził, że jest zadowolony, bo „korporacja świetnie sobie poradziła w trudnych warunkach”. Niewielu dało się nabrać na ten „optymizm”. Firma traci niemal na każdym polu. Ostatnim ciosem były doniesienia o coraz słabszych wynikach firmy w Chinach.
Pytania
Apple wciąż jest potentatem, wciąż jest wielki, pytanie tylko, czy wyżej wymienione spadki to wypadek przy pracy, efekt zbiegu złych okoliczności, przejściowe problemy, czy też może poważny sygnał zwiastujący duży kryzys, być może zmierzch potęgi giganta z Cupertino…