Premier w swoim exposé oświadczył: „Nie zamierzamy – wbrew niektórym obawom czy opiniom – zmieniać struktury własnościowej mediów publicznych”.
Piotr Stasiński, Gazeta Wyborcza
Media publiczne rzeczywiście trzeba „wyrwać z rąk partyjnych aparatów”, ale rzecz dzieli się na cel doraźny, czyli odebranie ich z rąk nominatów PiS (poczawszy od KRRiT) i nominatów, zwłaszcza lokalnych, dawnych pisowskich „przystawek”. Wymaga to kolejnej zmiany ustawy o rtv – co oczywiście wywoła konflikt polityczny oraz podejrzenia, że jak zwykle chodzi o zastąpienie ich „swoimi”.
Dlatego cel doraźny musi być podporządkowany ogólnemu, czyli trwałemuoderwaniu zarządów mediów publicznych od władzy politycznej. Powinno się to stać w ramach tej samej zmiany ustawy o rtv. Dotychczasowe informacje o planach PO w tej sprawie nie są zachęcające. Jeżeli KRRiT będzie nadal nominowana z klucza politycznego – Sejm, Senat, prezydent – wszystko może wrócić na stare tory. Brak u nas bowiem kultury politycznej, która np. immunizuje w ten sposób BBC. Trzeba więc szukać sposobu, by niepolitycznie tworzyć skład KRRiT, a nadto odebrać jej ewentualny wpływ na media prywatne – możliwość nacisku za pomocą przyznawania koncesji i innych zezwoleń.
Łukasz Warzecha, Fakt
Deklaracja premiera, że tej struktury nie zamierza zmieniać, mocno mnie rozczarowuje. Patologia, polegająca na traktowaniu mediów publicznych jako politycznych łupów nie skończy się, póki ta struktura się nie zmieni. Osobną kwestią jest, czy media publiczne, czyli po prostu państwowe, w ogóle muszą istnieć. W moim przekonaniu – nie. Mediami, podobnie jak innymi dziedzinami gospodarki i usług, powinien rządzić rynek.
Szef rządu zapowiedział też, że media publiczne należy „wyrwać z rąk partyjnych aparatów, które od lat traktują je jak swoją prywatną własność”. Dodał, że nadzór nad mediami publicznymi musi zostać odpolityczniony, a celem ich działalności powinna być realizacja misji publicznej.
Postulat ten jest „oczywistą oczywistością”, by zacytować klasyka, ale oczywiście nigdy nie został spełniony. Podobnie nie zostanie spełniony tym razem. Przekonuje mnie o tym fakt, iż w exposé Donalda Tuska nie znalazło się ani jedno słowo o tym, w jaki mianowicie sposób to odpolitycznienie miałoby się odbyć bez zmiany struktury własnościowej mediów publicznych. Tak się bowiem składa, że ich upolitycznienie jest bezpośrednią konsekwencją tejże.
Tadeusz Fredro-Boniecki, rzecznik Polskiego Radia
Jest to zapowiedź uspokajająca opinię publiczną, ale czekamy na szczegóły, zwłaszcza na temat zasad stabilnego finansowania mediów publicznych. Jeśli nie abonament to skąd środki?
