W dającej się przewidzieć przyszłości mamy szansę na coroczny wzrost rynku o co najmniej kilka procent – mówi w rozmowie z Rz Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PTK Centertel, operatora sieci Orange.
22 sierpnia wprowadzacie do oferty iPhone’a. To elektryzująca wiadomość dla rynku?
Grażyna Piotrowska-Oliwa: To gadżet bardzo pożądany przez opinię publiczną. Firma, która chce być liderem na rynku, musi go mieć. To kwestia prestiżu. Przypominam jednak, że nigdzie w Europie iPhone nie odniósł sukcesu porównywalnego do amerykańskiego. W ramach prywatnego importu do tej pory sprzedano w Polsce tylko 22 – 24 tys. telefonów.
Może dzięki subsydiom operatorów będzie dostępniejszy?
Możliwe, tylko że operatorzy muszą się zastanowić, które telefony subsydiować. I czy muszą to być iPhone’y, a nie inne aparaty z tej samej półki? Mogę powiedzieć, że nie będzie iPhone’a za złotówkę w niskich planach taryfowych.
Czy Apple będzie miał udział w przychodach z usług, jakie przyniosą użytkownicy iPhone’a?
Nie mogę zdradzać warunków porozumienia. Powszechnie jednak wiadomo, że w „drugiej rundzie” umów, jakie zawierał Apple, zasady rozliczeń z operatorami się zmieniły. Apple chyba wyciąga wnioski ze słabej sprzedaży w Europie.
Skoro mowa o sprzedaży. Wzrost przychodów Orange będzie jednocyfrowy, jak przewidywaliście w zeszłym roku, czy dwucyfrowy, jak było w dwóch pierwszych kwartałach 2008?
Przewidywaliśmy wzrost rynku o 7–8 proc. i nadal się tego trzymamy. W pierwszych dwóch kwartałach wzrost był dwucyfrowy, ale w tym okresie na wyniki nie wpływały jeszcze ustalone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej obniżki hurtowych stawek rozliczeniowych za połączenia do sieci komórkowych, czyli tzw. MTR. W drugiej połowie roku już je odczujemy, więc roczny wzrost przychodów Centertelu wróci na jednocyfrowy poziom.
Wygląda na to, że liczba klientów polskich sieci spada.
Taka interpretacja danych o liczbie aktywnych kart może być myląca. Ujęta ilościowo sprzedaż Centertelu i – jak sądzę – naszych konkurentów, nie zmienia się. Nominalny spadek liczby kart to wynik zmiany polityki co do mało aktywnych użytkowników telefonów na kartę. Standardowo odłączamy ich po 12 miesiącach. Od początku roku zaczęliśmy szybciej usuwać jednorazowych klientów, których obsługa i tak nas kosztuje. To czysty rachunek ekonomiczny. Zależy nam na utrzymaniu klientów, którzy przynoszą chociaż minimalny poziom przychodów. Pozostałe karty odłączamy. Inaczej poziom przychodów od jednego abonenta, tzw. ARPU, byłby sztucznie zaniżony.
Czy jest szansa, żeby te przychody rosły organicznie?
Na rynku, na którym ceny wciąż spadają, marzymy raczej, aby utrzymały się na stabilnym poziomie. Może z lekką tendencją wzrostową. Zwiększamy liczbę abonentów płacących rachunki, a więc stabilne ARPU oznacza wyższe przychody Centertelu.
Jeżeli rzeczywiście w przyszłym roku w Polsce MTR spadną do 22 gr za minutę, to z grubsza szacując, polski rynek komórkowy straci na wartości około miliarda złotych.
Więcej na http://www.rzeczpospolita.pl/