pieniędzy spółki na prywatne konta – poinformował PAP w środę wiceprezes ds. marketingu i reklamy Piotr Gaweł.
Sprawa stała się głośna po tym, gdy Anna Milewska z Rady Nadzorczej TVP wniosła podczas wtorkowego posiedzenia rady o skierowanie do prokuratury wniosku ws. „możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników TVP” (chodzi przede wszystkim o Piotra Gawła i jednego z pracowników Biura Reklamy), skontrolowanie wewnątrz spółki, czy miało miejsce przestępstwo, i zawieszenie Gawła. Przeszedł tylko jeden z tych wniosków dot. kontroli wewnętrznej.
Jak wyjaśniła PAP Milewska, 26 sierpnia zwróciła się do niej jako do członka RN TVP pewna firma, Milewska nie ujawnia jej nazwy, z informacją, iż posiada dokumenty na to, że z TVP są wyprowadzane pieniądze. Przedstawiciel tej firmy, podczas późniejszego spotkania z Milewską powiedział, że firmie tej złożona została korupcyjna propozycja.
Z relacji Milewskiej wynika, iż pracownik Biura Reklamy TVP zaproponował przedstawicielowi tej firmy, że będzie przekazywał na jej konta określone kwoty wyprowadzane z Telewizji Polskiej. Mały procent z tych pieniędzy miał trafiać do firmy, reszta miała być wypłacana w gotówce pracownikowi Biura Reklamy TVP.
Milewska nie chciała podać PAP nazwy firmy, ani powiedzieć, czy np. firma ta jest powszechnie znana.
Nazwę firmy podczas zorganizowanej w środę konferencji prasowej ujawnił wiceprezes Gaweł. Jest to krakowska spółka Thomas Gottie, która pośredniczy w umowach między telewizją, a sponsorami telewizyjnych konkursów, także audiotele.
Według Gawła, przeprowadzana przeciw niemu akcja ma charakter oszczerczy i polityczny. Uważa, że chodzi o zdestabilizowanie TVP w okresie przedwyborczym i jej finansowe osłabienie. Dodał, że przygotowuje pozew o pomówienie przeciwko właścicielowi firmy – Tomaszowi Dziedzicowi. Zapowiedział także, że po przeprowadzeniu kontroli wewnętrznej TVP wystąpi przeciwko Dziedzicowi z powództwem cywilnym o naruszenie dóbr osobistych; złożone także zostanie zawiadomienie do prokuratury i pomówienie.
– Podtrzymuję swoje stanowisko i zarzuty wobec TVP. Mam dokumenty na ich potwierdzenie: faktury i pisma – powiedział PAP Tomasz Dziedzic. Dodał, że nie zawiadamiał prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez pracownika Biura Reklamy TVP, bo chciał najpierw porozmawiać o tym z kierownictwem telewizji; został
jednak zignorowany.