– Po wyborach parlamentarnych nastąpiło zbliżenie potniędzy obiema frakcjami ich wspólnym kandydatem na prezydenta został Donald Tusk. Trzęsienie ziemi nastąpiło w powyborczy poniedziałek. Znienacka, bez żadnego ostrzeżenia z anteny zdjęto realizowane przez ten sam zespół programy „Misja specjalna” i „Pod lupą”. Szok dziennikarzy był tym większy, że poniedziałkowy program „Misja specjalna” nie miał tym razem ujawnić żadnej nowej afery, lecz tylko zawierać relacje z wieczoru wyborczego. Montażyści z TVP zdążyli w nocy wybrać do niego 18 min. najciekawszych kawałków relacji ze sztabów ośmiu partii. Decyzję o zdjęciu programu podjął dyrektor Maciej Grzywaczewski. Można było odnieść wrażenie, że kierownictwo szukało winnych za przegraną PO. I padło na „Misję specjalną” – mówi „Gazecie Polskiej” pracownik TVP.
– Według naszych rozmówców, programy informacyjne zdominował nie będący formalnie ich szefem Kamil Durczok, gwiazda TVP z czasów Roberta Kwiatkowskiego. – informuje „Gazeta Polska”
– Gdy na zebraniu dziennikarzy ” Wiadomości” poruszony zóstał temat wydarzeń w Mielcu, Kamil Durczok postawił ultimatum, że nie poprowadzi programu, jeśli będzie musiał dać wypowiedź Lecha Kaczyńskiego – relacjonuje dziennikarz TVP.
– W nowej sytuacji jak ryby w wodzie czują się jeszcze niedawno przestraszeni widmem utraty pracy pracownicy związani wcześniej z SLD. Prezes Dworak nie usunął ludzi Kwiatkowskiego, z wyjątkiem niektórych najbardziej znanych nazwisk. Podpinają się oni pod nowe układy. Nie odszedł nawet Sławomir Zieliński, który nadal pracuje w bardzo ważnym miejscu Biurze Programowym TVP, które ocenia inne programy – mówi informator „Gazety Polskiej”