GALA: Pani mąż mówi, że nie chce wchodzić do polityki, ale co zrobi pani, jeśli jednak się nią zainteresuje?
Kinga Rusin: Mąż ma różne pomysły na życie, które razem weryfikujemy. Ma różne propozycje. Na którąś trzeba się będzie zdecydować. I wtedy usiądziemy razem, i zrobimy listę plusów i minusów. Nie było żadnej ważnej decyzji, której nie podejmowalibyśmy wspólnie.
Czyżby zatem podjęcie decyzji wspólnej decyzji wiązało się z wyborem dziennikarstwo czy polityka? W istocie Tomasz Lis od wielu lat pasjonował się wydarzeniami politycznymi. Potwierdzenia możemy szukać w wywiadzie Kingi Rusin.
GALA: Czy myślała pani, że życie z tym człowiekiem może być wielką przygodą? Już wtedy było wiadomo, że to nie jest taki zupełnie przeciętny facet.
Kinga Rusin: Dzięki niemu weszłam w świat polityki. Tomek tym żył. Zaczęłam oglądać programy, które prowadził, i obserwowałam, jak to przeżywa. Jego wiedza była poparta tonami przeczytanych książek, gazet. To bardzo mi imponowało. Kiedy mieszkaliśmy w Ameryce, przez moment nadawałam relacje dla Radia Kolor. Patrzyłam, jak mąż rzucał się na gazety, które nam podrzucano pod drzwi o 4.30 rano. Ja przechodziłam katusze. Wytrzymałam miesiąc. Doceniłam wtedy te jego pasje i poświecenie. I zrozumiałam, że nie każdy może być dziennikarzem politycznym. W Stanach poznaliśmy dziennikarzy z całego świata. Z niektórymi się zaprzyjaźniliśmy nawet na śmierć i życie. Nasz najlepszy przyjaciel robi to samo, co Tomek robił do niedawna. O godzinie 19 prowadzi wiadomości w niemieckiej telewizji ZDF. I gdy patrzyłam, jak oni dwaj rozmawiają o polityce, doszłam do wniosku, że człowiek nie powinien się pchać tam, gdzie nie ma nic do powiedzenia.
Wątpliwości czy Tomasz Lis ma kandydować nie mają autorzy serwisów internetowych www.lnp.pl i www.lisnaprezydenta.pl. Pomimo długiego czasu jaki pozostał jeszcze do wyborów prezydenckich informują już one o poczynaniach Tomasza Lisa. Czy zatem dziennikarze bierze pod uwagę „wspólną decyzję” z Kingą Rusin oznaczającą start w wyborach prezydenckich? Interesująca jest cisza medialna jaka w ostatnim czasie towarzyszy temu dziennikarzowi. Jest on co prawda związany jeszcze przez jakiś czas z TVN, ale po części może sugerować pewne wahania się w podjęciu decyzji.