Do niedawna Canal+ płacił klubom za wyłączne prawa do transmisji spotkań piłkarskiej ekstraklasy 20 mln dol. za sezon, czyli około 80 mln zł. Dla wielu klubów była to połowa rocznego budżetu.
W środę w Warszawie dojdzie do spotkania, które ma wstrząsnąć polską piłką. Prezesi klubów I i II ligi zasiądą do rozmów z PZPN i Canal+. Tematy są dwa: mniejsze pieniądze dla klubów od Canal+ i próba zablokowania przez prezesów zmniejszenia ekstraklasy w przyszłym sezonie do 12 drużyn.
Załamanie rynku telewizyjnego. Właściciel Canal+, działająca we Francji firma Vivendi, ma ogromne kłopoty finansowe, dlatego zamierza sprzedać polski oddział tej stacji. Zainteresowany kupnem Canal+ Polska jest koncern medialny Rupperta Murdocha.
Kłopoty Vivendi to jedna z przyczyn próby obniżenia opłat za transmisje z meczów polskiej ekstraklasy. Druga to załamanie się w Europie rynku praw telewizyjnych. W Niemczech zbankrutował ostatnio medialny koncern Leo Kircha, a w Anglii ITV Digital. W obu krajach znacząco obniżono klubom wypłaty za transmisje.
Jak dowiedziało się „Życie”, w środę przedstawiciele Canal+ zaproponują klubom i PZPN renegocjację umowy. Dotychczas Canal+ płacił za wyłączne prawa transmisji 20 mln dol. za sezon, czyli ok. 80 mln zł. Już na początku sezonu kluby otrzymywały od Canal+ po około 2,8 mln zł. Na koniec sezonu każdy klub dodatkowo dostawał premię w zależności od zajętego miejsca. Mistrz Polski zarabiał 5,3 mln zł za sezon. Pieniądze z Canal+ stanowiły dla klubów od 30 do 70 procent budżetu, a więc były finansową podstawą ich działalności. Prawdopodobnie kurek zostanie przykręcony o 40 procent. Jak na to zareagują kluby?
– Usiądziemy do rozmów i spróbujemy osiągnąć kompromis – mówi „Życiu” Krzysztof Dmoszyński, prezes Wisły Płock oraz zrzeszającej kluby Polskiej Ligi Piłkarskiej. – Lepiej renegocjować warunki umowy z Canal+ niż iść do sądu.
W rozmowach będzie uczestniczył także PZPN. – Kluby muszą sobie zdawać sprawę, jak trudna jest sytuacja na rynku praw telewizyjnych w całej Europie – mówi „Życiu” prezes PZPN Michał Listkiewicz. – W Niemczech przed tym sezonem kluby otrzymały o 30 procent mniej pieniędzy od telewizji. Podobnie jest w Hiszpanii, Anglii, Francji, Holandii. To system naczyń połączonych i musi mieć wpływ na Polskę. Nie oznacza to, że automatycznie kluby dostaną 30 procent mniej. Kluby powinny przystąpić do negocjacji, bo od kłótni pieniędzy nam nie przybędzie.
W Canal+ Polska ostatnio zmieniły się władze i nie wiadomo, jaka będzie ich strategia wobec futbolu. Z naszych informacji wynika, że nie można liczyć na odkupienie praw do ligi przez inną telewizję, bo żadna ze stacji otwartych nie jest skłonna wydać nawet połowy pieniędzy, które teraz płaci klubom Canal+.
14 drużyn w ekstraklasie? PZPN postanowił, że ekstraklasa zostanie po tym sezonie zmniejszona. W sezonie 2003/2004 ma w niej grać 12 zespołów. Spotkało się to ze sprzeciwem klubów, które próbują wymusić na związku zmianę decyzji. Żądają, aby w I lidze grało nadal 16 drużyn. Spotkanie w maju nie przyniosło rezultatu, dziś dojdzie do dalszych negocjacji.
– Nie będziemy się koniecznie upierać, by w ekstraklasie grało 16 drużyn, mamy nadzieję, że PZPN nie będzie twardo stał przy 12 zespołach. Nie zależy nam na przepychankach. Chcemy iść z PZPN równym krokiem w 1-majowym pochodzie i spotkać się przy 14 drużynach – powiedział prezes Dmoszyński.
– Polska Liga Piłkarska sygnalizuje, że kluby nie są zadowolone z reformy. Spotkam się dziś z prezesami, wysłucham ich zdania, zobaczymy, ile klubów jest przeciwnych redukcji. W piątek zbiera się zarząd PZPN, który podejmie ostateczną decyzję. Nie wykluczam, że w I lidze zagra jednak 14 drużyn – stwierdził prezes Listkiewicz.
