O problemach Howarda Sterna zrobiło się głośno w lutym tego roku. Wtedy to, pod groźbą Federalnej Komisji Komunikacji (FCC), Clear Channel zawiesił nadawanie programów kontrowersyjnego radiowca w sześciu swoich rozgłośniach. FCC wyliczyła wówczas Sternowi aż 18 punktów, w których zdaniem urzędników złamał on prawo. W miniony czwartek Komisja zagroziła Clear Channel, że dalsze nadawanie programów Sterna będzie się wiązało z karą w wysokości 495 tys. dolarów. – Pan Stern sprowadził na nas i na inne rozgłośnie kłopoty – mówi prezes Clear Channel Radio, John Hogan. – Zarówno Kongres jak i FCC mogą nam nawet odebrać koncesję. To ryzyko, którego nie chcemy ponosić – dodaje.
Niepokorny Howard Stern ogłosił na swojej stronie internetowej, że posunięcia FCC to „polowanie na czarownice”. Jego zdaniem administracja prezydenta George’a Busha najzwyczajniej się na niego uwzięła. Stern nie jest zaskoczony karą, jaką Komisja zagroziła właścicielowi rozgłośni. Zaskakuje go jednak „rządowy atak na wolność słowa w Stanach Zjednoczonych”. – Trudno zrozumieć coś takiego w „kraju wolności” i „ojczyźnie odwagi” – mówi Howard Stern.
Całe zamieszanie wokół Sterna rozpoczęło się po skardze wniesionej do FCC przez jednego ze słuchaczy z Florydy. Był on oburzony faktem, że Stern prowadził dyskusję na temat seksu okraszając ją niewybrednymi odgłosami wypuszczania gazów trawiennych. Audycja nadawana była w paśmie chronionym, pomiędzy godziną 6:00 a 22:00. W tych godzinach nie wolno nadawać m. in. audycji zawierających treści erotyczne. Przepis nie dotyczy jedynie nadawców satelitarnych. Ponadto Stern wielokrotnie dopuszczał się bezpardonowej krytyki gabinetu prezydenta Busha, co dodatkowo rozsierdziło urzędników.
FCC postanowiła zatem nałożyć na każdą z sześciu stacji radiowych maksymalną karę w wysokości 27,5 tys. dol. Teraz Clear Channel ma 30 dni na odwołanie się od decyzji FCC. Warto dodać, że w ubiegłym miesiącu sieć musiała zapłacić gigantyczną karę, 755 tys. dol., za nadanie audycji kontrowersyjnego prezentera znanego jako „Bubba the Love Sponge”. Zaraz po tym incydencie prezenter został zwolniony. Howard Stern już wielokrotnie płacił kary pieniężne za wypowiedziane przez siebie słowa. W sumie jego cięty język kosztuje zarówno jego samego jak i pracodawców Sterna średnio milion dolarów rocznie. Rekord padł w roku 1995, kiedy to Viacom’s Infinity Broadcasting zapłacił za antenowe występki prezentera 1,7 mln.