Wprowadzona we wrześniu i październiku nowa makieta nie spowodowała spodziewanego wzrostu sprzedaży.
W rozpoczętej właśnie promocji dziennik proponuje swoim czytelnikom dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest konkurs „Życie z forsą”. Tą zabawę dziennik będzie prowadził wspólnie z „AGB Metro” – bezpłatną gazetą, której właścicielem podobnie jak „Życia” jest spółka giełdowa 4Media.
O co chodzi w konkursie? W każdym numerze obu gazet są drukowane połówki banknotów – jedna w „Życiu”, druga w „AGB Metro”. Czytelnicy mają kompletować banknoty, dołączyć do nich specjalne kupony i wysyłać je do organizatora zabawy. Mogą wygrać nagrody od 100 zł do 100 tys. zł. Ta osoba, która prześle najwięcej kuponów konkursowych i banknotów, wygra wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie.
Oprócz konkursu „Życie” obniżyło swoją cenę, np. w dni powszednie poza Warszawą za dziennik trzeba zapłacić złotówkę zamiast dotychczasowych 1,5 zł.
Ludzie odchodzą od dzienników do tygodników. Są biedni i nie zawsze ich stać na gazetę codzienną, chcemy im wyjść naprzeciw – mówi Fąfara.
Nie udało nam się uzyskać informacji, jakich efektów po tych działaniach spodziewają się wydawcy gazety ani ile kosztowały zmiany. Poprzedni etap przebudowy wizerunku pisma miał miejsce we wrześniu, gdy zmieniono makietę. – Przedtem uważano nas za gazetę mocno prawicową i zdecydowanie polityczną, a poza tym czytelnicy widzieli nas jako pismo czarno-białe, nawet gdy na pierwszej stronie były kolorowe fotografie – tłumaczy powody zmiany ramówki Paweł Fąfara, redaktor naczelny „Życia”.
Gazeta zmieniła swoje barwy na niebiesko-pomarańczowe, wprowadziła więcej koloru i zmieniła łamanie na bardziej dynamiczne. Ambicją było stworzenie dostępnej gazety popularno-opiniotwórczej, po którą sięgną wszyscy, a nie tylko osoby o zdecydowanie prawicowych poglądach.
Tymczasem zmiana nie spowodowała skoku czytelnictwa. Co prawda we wrześniu średnia sprzedaż skoczyła o blisko 4 tys. egzemplarzy, ale wpływ na to miała zarówno spora kampania billboardowa, jak i zamach z 11 września, który zwiększył sprzedaż wszystkich dzienników i tygodników społeczno-politycznych w Polsce. Po wrześniu średnia sprzedaż gazety kontynuowała swój marsz w dół.
Gazeta chciała również walczyć o reklamy oferując np. miejsce na nie pośrodku niektórych stron. Reklamodawcy od wielu lat starali się o umieszczanie reklam oblewanych tekstem, a więc bardziej rzucających się w oczy podczas lektury. Jednak propozycja „Życia” nie spotkała się z entuzjazmem biznesu – reklam na środku strony jest w piśmie niewiele, choć widać niewielki cennikowy wzrost wpływów z reklam.
Niestandardowe reklamy to tylko dodatkowa forma dotarcia do konsumenta – tłumaczy Iwona Jaśkiewicz z domu mediowego Optimedia. – Przy planowaniu kampanii kierujemy się sprzedażą czy czytelnictwem, a to „Życiu” nie wzrosło. Nie możemy na siłę pchać reklamy tylko dlatego, że forma jest ciekawa.
Zresztą jak zauważają analitycy i co jasno wynika również z analizy reklam zamieszczanych w „Życiu” wciąż ma wiele reklam pochodzących z lokalnego rynku warszawskiego. – Czytelnictwo tej gazety oraz udział w lokalnym rynku reklamy są w stolicy wyższe niż w innych częściach Polski – tłumaczy to zjawisko Jaśkiewicz. – Po prostu „Życie” zaraz po powstaniu zdecydowanie mocniej wkroczyło do Warszawy i efekty tego wciąż widzimy.
Zdaniem Pawła Fąfary nie należy się poddawać ani załamywać brakiem pozytywnego wpływu zmian w Życiu” na jego sytuację: – Efekt zmian w gazecie jest zawsze odłożony w czasie – przekonuje Fąfara.
