Rada Etyki Mediów opublikowała wczoraj oświadczenie, pisząc, że „z oburzeniem przyjęła informację burmistrza Złocieńca pana Waldemara Włodarczyka o nieetycznym postępowaniu reportera z „Faktu”, red. Kamila Pawełoszka, wobec rodzin ofiar wypadku autokaru pod Berlinem”. Zdaniem Rady Pawełoszek, podając się za członka rodziny, dostał się do autokaru jadącego ze Złocieńca do Berlina i m.in. usiłował robić pasażerom zdjęcia.
Zdaniem REM zachowanie dziennikarza naruszyło zasady szacunku i tolerancji zapisane w Karcie Etycznej Mediów i „świadczyło o braku podstawowej wrażliwości moralnej i kultury, jakie powinny cechować dziennikarzy”. REM uznała, że „szukanie sensacji w takich okolicznościach, zadawanie cierpienia ludziom dotkniętym osobistą tragedią, nie było uzasadnione żadną nadrzędną racją i nie może być usprawiedliwione”.
Wczoraj wieczorem Waldemar Włodarczyk, burmistrz Złocieńca, zapewnił jednak, że nie interweniował w Radzie Etyki Mediów w sprawie dziennikarza Faktu. – Nie kontaktowałem się z Radą Etyki Mediów, nie informowałem jej o niczym, nie wysyłałem do niej żadnego e-maila – powiedział burmistrz.
Przewodnicząca REM Magdalena Bajer pytana przez PAP na jakiej podstawie REM wydała swoje oświadczenie, relacjonowała, że w poniedziałek zadzwonił do niej człowiek, który przedstawił się jako burmistrz Złocieńca i opowiedział o zachowaniu reportera Faktu. – Poprosiłam go, żeby opisał sprawę w mailu i takiego maila dostałam – powiedziała Bajer. Przyznaje, że nie zweryfikowała tożsamości nadawcy. – Sprawdziłam w internecie, że burmistrz Złocieńca nazywa się Waldemar Włodarczyk, następnie odesłałam na ten adres nasze oświadczenie i dostałam podziękowanie. No być może wpadłam w pułapkę, ale nie przyszłoby mi to do głowy – powiedziała Bajer Polskiej Agencji Prasowej.
Na zarzuty i ocenę REM natychmiast zareagował wydawca tabloidu, spółka Axel Springer Polska.
Anna Gancarz-Luboń, rzecznik prasowa grupy, zapewniła, że „dziennikarz Faktu, Kamil Pawełoszek, w rozmowach z rodzinami ofiar nigdy nie ukrywał swojej tożsamości”. W oświadczeniu można również przeczytać, że Pawełoszek „przedstawiał się jako dziennikarz i jasno informował, w której redakcji pracuje. Do autokaru jadącego do Berlina został zaproszony wraz z reporterami innych mediów przez organizatorów wyjazdu. Ostatecznie jednak jechał tuż za autokarem osobnym busem, który dziennikarzom zapewnili organizatorzy”.
Dziennik oczekuje przeprosin i sprostowania „nieprawdziwych informacji godzących w dobre imię jego dziennikarza”. Ponadto na swoich stronach internetowych pisze o kompromitacji Rady Etyki Mediów i jej szefowej: – Warto zastanowić się nad sensem istnienia takiego ciała jak REM, którym tak łatwo manipulować – można przeczytać w artykule.
Kamil Pawełoszek, dziennikarz Faktu, nie wyklucza podjęcia kroków prawnych przeciwko REM.
W niedzielę w wypadku polskiego autokaru, którym z Hiszpanii wracali uczestnicy wycieczki zorganizowanej przez nadleśnictwo Złocieniec, zginęło 13 osób, a 29 zostało rannych.