Początek roku to dobry czas na wszelkiego rodzaju podsumowania. Postanowiliśmy zapytać wpływowe osoby z branży marketingowej o ich największe zaskoczeni, rozczarowania i inspiracje w minionym roku. Codziennie będziemy publikować wypowiedzi dyrektorów marketingu i marketerów.
Marta Czartoryska, VP Chief Marketing Officer, Wirtualna Polska
Pozytywnie zaskoczyło mnie:
Nowa jakość w telewizji czyli start stacji uruchomionych przez firmy kojarzone dotychczas wyłącznie z rynkiem internetowym. Nie po raz pierwszy portale rzuciły wyzwanie tradycyjnym nadawcom, ale tym razem na niespotykaną wcześniej skalę: zaangażowano top dziennikarskich nazwisk i olbrzymie środki finansowe. Reklamodawców i użytkowników elektryzowała równoczesna, choć różniąca się pod względem doboru treści i kanałów dystrybucji, strategia największych wydawców. Pozytywnie odbieram to, że Polacy coraz chętniej sięgali po multiplatformowe rozwiązania, łączące wideo z Internetem.
Rozczarowało mnie:
W ostatnich miesiącach rozczarowało mnie zaostrzanie języka debaty publicznej i mowa nietolerancji, która nakręcała spiralę nienawiści i niszczyła racjonalność debaty publicznej w Polsce. Z niepokojem obserwuję rosnące podziały w społeczeństwie, falę niechęci czy wręcz wrogości wobec osób o innych poglądach czy o różnym pochodzeniu. Zbyt często w dyskusji publicznej dominowały wypowiedzi nadużywające wolności słowa czy wręcz naruszające godność poszczególnych osób. Niepokojące, że sytuacja polityczna, zaczęła budzić w coraz większej liczbie Polaków negatywne emocje, takie jak złość, lęk i rozczarowanie.
Zainspirowało mnie:
Polskie kampanie udowadniające, że wciąż kluczem do sukcesu jest poruszenie emocji widzów, zdobywanie ich serc i umysłów. Świąteczna kampania Allegro może być cenną lekcją dla marketerów jak angażować i nienachalnie tworzyć reklamy, odpowiednio dobierać kanały i formaty do odbiorców. Wieloetapowa kampania „Chce się Ż” Żywca pokazuje rolę prawdziwego insightu i kreatywnego wykonania. Warto również wspomnieć o odważnej i dającej do myślenia kampanii „Nie chcę być strażakiem” zachęcającej do zatrudnienia osób niepełnosprawnych. To dowód, że przy ograniczonych środkach, ale mając świetny pomysł można zrobić kampanię, która poruszy cały kraj.
Marek Gonsior, Dyrektor ds. marketingu, Agata Meble
Pozytywnie zaskoczyło mnie:
Mijający rok był dla mnie przełomowy z wielu powodów. Wśród nich było zdobycie ważnych dla mnie nagród i większe zaangażowanie się w CSR. Społeczna odpowiedzialność biznesu wydaje się być rzeczą popularną, ale niestety wiele organizacji wciąż traktuje ją jako element marketingu. Pozytywnie zaskoczyła mnie bezinteresowna chęć wsparcia otoczenia, poświęcenia prywatnego czasu i pieniędzy przez osoby, które na co dzień bardzo mocno osadzone są w biznesie. To pokazuje że brak czasu i codzienna pogoń za sukcesem nie musi odbierać potrzeby pomagania innym. W dzisiejszych czasach to postawa szczególnie warta promowania.
Rozczarowało mnie:
W czasach, w których ze wszystkich stron słyszy się o zagrożeniach czyhających na nas w internecie, rozczarowała mnie niefrasobliwość użytkowników mediów społecznościowych, którzy w drugiej połowie roku tysiącami brali udział w fałszywych konkursach na profilach podszywających się pod znane marki. Wiele z tych profili jasno komunikowało, że nie są związane z oryginalnym brandem i że nie można na nich nic wgrać. Oszuści zarobili na tym miliony złotych, a znane marki doznały mniejszych lub większych uszczerbków wizerunku. To pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w zakresie edukacji. To wspólna odpowiedzialność.
Zainspirowało mnie:
Pierwsze pięćdziesiąt milionów użytkowników Internet zdobywał przez 4 lata. Facebookowi zajęło to 2 lata. W pierwsze 2 miesiące w Pokemon Go zagrało 500 milionów graczy. I to w świecie, w którym wydawało się, że wszystko przeniosło się do rzeczywistości w pełni wirtualnej, która nie wymaga ruszenia się sprzed ekranu. Pokemon Go, jako zjawisko, to dobra rzecz, bo pokazuje, że dzisiejsze rekordy i osiągnięcia są tymczasowe i inspiruje do szukania nowych rozwiązań, do myślenia „out of the box”.
Łukasz Szymański, Head of Marketing & PR, Ideo
Pozytywnie zaskoczyło mnie:
Na myśl przychodzi mi Euro 2016. Całkiem niezły i pozytywnie zaskakujący występ naszej reprezentacji. Pozostaje pewien niedosyt ale i tak byłem pod wrażeniem sporego postępu w naszej grze. Jednak nie o sam sport tutaj chodzi ale „ogólnonarodowy” powrót wiary w zawodników i dumę z reprezentacji. Niemałą zasługę mają w tym działania marketingowe znanych i lubianych marek. Dla mnie osobiście na szczególną uwagę zasługuje Tyskie z kampanią „Najlepsi kibice w historii”. Już samo hasło „obligowało” nas, Polaków, do udowodnienia, że tacy właśnie jesteśmy. A reklama była zabawna, świetnie zrealizowana, zachęcająca do gorącego kibicowania i finalnie została dobrze przyjęta przez widzów. Kontynuację mogliśmy oglądać przy okazji Olimpiady w Rio i chyba kolejny raz udowodniliśmy, że potrafimy wspierać naszych sportowców.
Rozczarowało mnie:
Długo zastanawiałem się jakie wydarzenie wybrać za największe rozczarowanie mijającego roku. Nie, żeby było ich tak dużo, ale nawet spośród tych kilku pretendentów ciężko wybrać lidera. W końcu padło na Samsunga i jego telefony z serii 7. Nie zazdroszczę i chyba nikt nie chciałby się znaleźć w podobnej sytuacji. Coś co miało stać się silną konkurencją dla iPhone7, wywindować sprzedaż i zdobyć spory kawałek rynkowego tortu, pociągnęło koreański koncern w dół. Nie pomogły ani świetna kampania reklamowa zrealizowana przez Wieden+Kennedy ani spot z lubianym Christophem Waltzem. Ogromny cios w dynamicznie rozwijający się segment firmy, który miał też spory wpływ na rynek mobile.
Zainspirowało mnie:
Każdy z nas ma swoje własne inspiracje. Rzeczy / wydarzenia, które nas napędzają do działania, skłaniają do sięgania po więcej i szukania tego co nowe. Dla mnie, rok 2016 w tym względzie zdominowało zjawisko związane z Pokemon Go. Bynajmniej nie dlatego, że była to dobra czy zła gra. Ten aspekt pomijam. Pokemony stały się dla mnie inspiracją, ponieważ pokazały jaka moc angażowania ludzi tkwi w ogólnie pojętych nowych technologiach. Bez względu na to jak dużo mówi się o porażce gry czy spadku zainteresowania Augmented Reality, ciężko polemizować z faktem, że ta „mała” aplikacja momentalnie poruszyła miliony ludzi na całym świecie. Grali w nią dorośli i dzieci. Wychodzili z domów i biegali po okolicy w poszukiwaniu małych zabawnych potworków za pomocą ekranów smartfonów. Na swój sposób szokujące, prawda? Dla mnie to znak, że globalne społeczeństwo jest już gotowe na nowe rozwiązania, możliwości i kolejny krok w przyszłość. Dzień dobry AR i VR!
