Zaczęło się bardzo niewinnie. I nikt z nas nie spodziewał się, że skończy się w tak złym stylu. W środę do Redakcji dotarł e-mail z komunikatem prasowym. Taki sam, jakich dziennie dostajemy dziesiątki. Informacja dotyczyła jubileuszu, jaki za kilkanaście dni obchodzić będzie Radio Plus Między Łodzią a Warszawą. Komunikat zamieściliśmy w czwartkowym serwisie. I to był, jak się okazuje, nasz błąd. Zanim jednak przeprosimy rozgłośnię z Łowicza, napiszemy w czym rzecz.
W czwartek przed południem na komórkę redaktora naczelnego zadzwonił człowiek z warszawskiego Radia Plus (imię i nazwisko zachowamy dla siebie) i podniesionym głosem poinformował nas o tym, że Radio Plus Między Łodzią a Warszawą do sieci Plusa nie należy, w związku z czym nie ma prawa do korzystania z jego logotypu. Dlatego też zażądał usunięcia widniejącego przy informacji logo Radia Plus z dopiskiem „Łagodne Przeboje”, które omyłkowo – z pośpiechu – umieściliśmy w informacji.
Wróćmy jednak do telefonu od przedstawiciela Radia Plus. Na nic zdało się nasze tłumaczenie, że zapewne nastąpiła zwyczajna pomyłka i wynikała ona zapewne nie ze złej woli, lecz z faktu iż znaki graficzne (oraz nazwy) obu stacji są niemal identyczne. Nasz rozmówca brnął dalej i posunął się nawet do tego, że kategorycznie zażądał, aby informacje o Radiu Plus Łagodne (sic!) Przeboje, nie pojawiały się więcej w naszym serwisie. Dlaczego? Bo pojawiają się u nas również reklamy erotycznych telewizji. A Łagodne Przeboje nie chcą być kojarzone z erotyką. Owszem, reklama jest – jedynie w formie tekstowej, bez obraźliwych treści. W każdym razie, mieliśmy wrażenie, że do Redakcji zadzwonił nawiedzony przedstawiciel Radia Maryja, bądź Ligi Polskich Rodzin, a nie reprezentant sieci radiowej, która chce by traktowano ją poważnie.
Natychmiast po telefonie z Łagodnych (sic!) Przebojów, obok informacji dotyczącej rozgłośni z Łowicza zamieściliśmy inne logo. To jednak nie pomogło. Pod informacją pojawił się komentarz, taki, jaki może zamieścić każdy z naszych Czytelników:
„MediaLink to najbardziej amatorski i niekompetentny serwis informacyjny. Mówiąc inaczej, ludzie, którzy to robią mają mgliste pojęcie o sprawach o których piszą”.
Pod tymi mało łagodnymi (sic!) słowami podpisał się „Słuchacz”. „Słuchacz” napisał swój komentarz z komputera mieszczącego się nigdzie indziej, jak w studiu produkcyjnym i dawnej siedzibie Łagodnych (sic!) Przebojów. Świadczy o tym numer IP:
„62.89.102.10”
oraz towarzyszący mu opis:
„netname: SZKOLKAPRODUCENCKANET-PL
descr: Szkólka Producencka Plus
descr: Skwer Ks. Kard. Wyszynskiego 9
descr: Warszawa)”
Kilkadziesiąt minut później przyszedł również do naszej Redakcji faks, w którym to dopiero jeden z prezesów stacji pokusił się o wyjaśnienie istoty sprawy. Niesmak jednak pozostał. Szczególnie, że w momencie, kiedy ów faks nadszedł, sytuacja była już przez nas wyjaśniona, a logotyp zmieniony.
Całą sprawą byliśmy również bardzo zdziwieni. Dlaczego? Zazwyczaj, w każdy normalnym medium dbającym o swój wizerunek w należyty sposób, taką sytuacją zajmuje się pracownik Public Relations. Ów pracownik dzwoni do Redakcji, bądź – jak to się stało w tym przypadku, ale znacznie później, niż powinno – wysyła faks z wyjaśnieniem sprawy. Wszystko załatwia w profesjonalnym i miłym tonie. No bo po co się podniecać bez powodu?
Ale takich metod nie stosuje się najwidoczniej w Radiu Plus. Być może winić należy za to bałagan organizacyjny i mętność struktur całej sieci, z której raz po raz wychodzą kolejne stacje (ostatnio Radio Plus Tarnów). Cóż, warszawskie Radio Plus ma „dziewczynę od PR”. Co więcej, dostawialiśmy od niej regularnie informacje prasowe z „uprzejmą prośbą” o ich zredagowanie i umieszczenie w serwisie. Niemal zawsze to robiliśmy. Dlaczego nie?
Współpraca na linii PR Radia Plus – Redakcja układała się, mogłoby się wydawać – dobrze. Ale znów tylko mogłoby się wydawać, gdyż jak pojawił się mały błąd (a błędów nie da się uniknąć nigdy) z naszej strony, którym zajęliśmy się natychmiast, zostaliśmy nazwani „amatorami”, „niekompetentnym serwisem informacyjnym”, itd. Po wspomnianym pierwszym telefonie, wysłaliśmy e-mail do „dziewczyny od PR” Radia Plus z zapytaniem, czy ona również nie życzy sobie, abyśmy pisali o nich ponieważ rzekomo promujemy treści erotyczne, czy to prawda, co usłyszeliśmy przez telefon. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Nie ma to, jak prawdziwy profesjonalny PR!
W małą pomyłkę na naszych łamach było zamieszanych ze strony katolickiego Radia Plus co najmniej kilka osób, łącznie z prezesem. A wystarczył jeden telefon. Tyle, że miał go wykonać nie histeryczny pracownik, „tępiciel erotyki”, lecz ktoś rozsądny. Ale może ludzi rozsądnych w Plusie nie ma? Sugerujemy likwidację działu PR. Po co marnować fundusze, skoro swój wizerunek – w razie potrzeby – niszczy się w czasie jednej rozmowy telefonicznej.
O łagodnym (sic!) Radiu Plus pisać rzecz jasna nie przestaniemy, jeśli w owej stacji będzie działo się coś godnego uwagi, np. kolejna rozgłośnia wyjdzie z sieci, bądź którejś drastycznie wzrośnie słuchalność. Staramy się być obiektywni, pisać o wszystkich, obserwować rynek. A kolegów z Radia Plus odsyłamy do Prawa Prasowego. Nie ma tam wzmianki o zakazie pisania o danym medium przez inne medium. Czy jest? Paranoja…