Zbliża się szósta edycja festiwalu. Czym będzie się odróżniała od ubiegłorocznej?
Jest kilka zasadniczych różnic. W 2013 roku organizujemy festiwal na największym w Polsce obiekcie przystosowanym do tego typu imprez, czyli na Stadionie Narodowym. Wiąże się to z faktem, że w zeszłym roku Stadion Legii wyprzedaliśmy w całości, a zatem możliwości frekwencyjne tego obiektu się skończyły. Dziś mogę powiedzieć, że osiągnęliśmy umiarkowany sukces, jeśli chodzi o frekwencję tegorocznej edycji. Szacujemy, że będzie ona około 25% większa niż w latach ubiegłych. Udało nam się zaprosić artystkę z najwyższej światowej półki – Beyoncé – która przyjeżdża do Polski po raz pierwszy. To artysta z poziomu superstar – widziałem jej show trzy tygodnie temu w Bratysławie, kunszt i oprawa robią piorunujące wrażenie, nawet na mnie, a pracuję w branży ponad 15 lat.
Nie mogę tutaj nie wspomnieć o kolejnej idei przyświecającej nam przy tej edycji, czyli rozbudowie targetu festiwalu. Chcemy, aby impreza skierowana była do różnych grup docelowych, do fanów różnych gatunków muzycznych, by każdy znalazł coś dla siebie. Przykładem tego jest drugi dzień – zagrają wtedy Lipali, Cypress Hill, The Offspring, a dzień zakończy Fatboy Slim. Przed Beyoncé wystąpią Tinie Tempah, Basement Jaxx i polska grupa OCN.
Gdy prześledzi się przebieg pięciu dotychczasowych edycji widać, jak festiwal ewoluował. Pierwsze dwie miały miejsce na Placu Defilad i były darmowe. Jak wyglądał proces przechodzenia z imprezy plenerowej do stricte komercyjnej?
Jesteśmy trzecim promotorem festiwalu. Przejęliśmy organizację od TVN, produkowaliśmy trzy poprzednie edycje, ale nie byliśmy promotorem, czyli nie sprzedaliśmy biletów (mowa o latach 2010-2012). W latach 2008-2009 promotorem była firma Snap, dywizja Sony Music Polska, zaś współorganizatorem i współfinansującym miasto Warszawa. Dlatego ex definitione ten festiwal był bezpłatny, ale kiedy spojrzymy na przekrój artystów, to nie była to ta półka, którą chcieliśmy zaprezentować publiczności. A stało się tak dlatego, że impreza musiała się sfinansować z budżetu, który był niższy niż ten, który mogliśmy osiągnąć. Orange Polska szukał wiarygodnego i mocnego partnera medialnego jakim był TVN. Tak się złożyło, że w tym czasie skończyła się umowa na sopocki festiwal i było to naturalne przedłużenie działalności festiwalowej TVN. Jako producent – na zlecenie TVN – organizowaliśmy festiwal przez trzy lata (2010-2012). Po wygaśnięciu umowy Orange Polska wybrał, niejako naturalnie, nas – Rochstar Events – na promotora i jednocześnie producenta szóstej edycji.
Jeśli chodzi o sprzedaż biletów musimy pamiętać, że żaden festiwal w Polsce nie finansuje się z wkładów sponsorskich – jedynym odstępstwem od tej reguły jest Przystanek Woodstock. Odniósł wielki sukces frekwencyjny, ale nie bilansuje się, jeśli chce się sprowadzać artystów pokroju Beyoncé. Ceny biletów na naszą imprezę też ewoluowały – od 75 PLN w roku 2011 do 120-150 PLN w roku 2012. Podnieśliśmy ceny, a wynika to oczywiście z rachunku ekonomicznego. Ale to nadal jeden z tańszych festiwali w Polsce. Budżet festiwalu w Polsce zamyka się w kwocie kilku, kilkudziesięciu milionów złotych. My jesteśmy akurat pośrodku, jednak do najtańszych nie należymy. Wkład sponsorski jest duży, ale nie pokrywa nawet kosztów całego line-up’u. Stadion Narodowy nie jest tanim obiektem, a z drugiej strony jest to jedyna arena koncertowa w Polsce, która pomieści 43 tys. osób.
Jak przebiega Państwa współpraca z Orange Polska? W jakim stopniu marketer jest zaangażowany w organizację?
Artystów wybieramy my, a następnie prezentujemy Orange Polska. Słuchamy z uwagą co sponsor ma do powiedzenia – na szczęście nie zdarzyło się, żeby któryś z promotorów chciał zaprosić artystę, który byłby niespójny z wizją Orange. Nie działamy w modelu klienckim – sponsor nie mówi nam: przywieźcie artystę X. Mamy pełną wolność. W dziale sponsoringu i komunikacji Orange pracuje nad tym wydarzeniem kilkunastoosobowy zespół, gdyż jest to dla firmy duży projekt wizerunkowy. Celem Orange jest pokazanie marki jako synonimu spektakularnych, ważnych i radosnych wydarzeń, budzących ogromne zainteresowanie. Przez te pięć lat Orange Warsaw Festival stał się brandem, możemy zatem mówić o pełnym sukcesie marketingowym. Nie ma takiego drugiego festiwalu w Polsce, który miałby tak wyrobiony naming rights, no może poza Open’erem, ale na ten festiwal nie mówi się już Heineken Open’er, a po prostu Opener. Sukces marketingowy przekłada się na sukces frekwencyjny. Na to złożyła się praca wielu setek ludzi, aby ta szósta edycja mogła sprzedawać się jako brand. Moim marzeniem jest abyśmy otwierali sprzedaż w przyszłym roku, nie znając jeszcze headlinera.
Ile osób z państwa firmy pracuje przy organizacji tego festiwalu? To jest chyba największy wasz projekt?
W ścisłym trzonie grupy jest 15 osób, oprócz tego pracuje z nami 10 osób, które wspierają nas projektowo. W czasie festiwalu w ścisłym core będzie około 25 osób. A przy organizacji festiwalu będzie pracowało łącznie 2500 ludzi!
A kiedy ruszyły przygotowania do tegorocznej edycji?
Produkcja zaczyna się w listopadzie, ale rozmowy z artystami odbywają się już teraz, czyli na rok przed wydarzeniem. Chciałbym w tym miejscu podkreślić fakt, iż jesteśmy pierwszym organizatorem takiej imprezy na Stadionie Narodowym – z produkcją która nie przyjeżdża w ciężarówkach z zagranicy, ani nie jest po prostu pojedynczym koncertem z trasy. Jest to pierwszy dwudniowy festiwal na nowym obiekcie. Zrobienie dwudniowej imprezy z postawieniem całej infrastruktury jest wyzwaniem. To przedsięwzięcie jest dla mnie porównywalne z Red Bull X-Fighters z 2008 roku, którą to imprezę zorganizowaliśmy na Stadionie Dziesięciolecia.
Mówił Pan wcześniej, że miasto partycypowało w organizacji festiwalu. Jak to wygląda na dzień dzisiejszy?
Wygląda to w ten sposób, że nie ma pieniędzy… Oficjalne wytłumaczenie jest takie, że impreza stała się biletowana, w związku z tym miasto nie będzie w niej uczestniczyć. Z drugiej strony, jeśli wszystko miałoby spoczywać na barkach organizatora, to żadne wydarzenie by się nie odbyło, gdyż nie są to pieniądze korporacyjne, a finanse firmy eventowej, jaką jesteśmy.
Czy postawa miasta wnika z niezrozumienia specyfiki tego typu eventów?
Wynika wyłącznie z ograniczeń budżetowych oraz wielu inicjatyw, realizowanych również przez własną spółkę miejską jaką jest Stołeczna Estrada. Jest masa rzeczy, które chciałbym przywieźć do Warszawy. To miasto zasługuje na to, aby mieć największe eventy na skalę światową.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała: Joanna Jasikowska
Rochstar Events – na rynku od 2004, pod nazwą Rochstar Events od 2010 roku. Zajmuje się kreacją, organizacją i produkcją imprez specjalnych oraz imprez masowych. Należy do Klubu Agencji Eventowych działającego przy SAR.
Orange Warsaw Festival – impreza muzyczna odbywająca się w stolicy od 2008 roku. W tym roku po raz pierwszy odbędzie się na Stadionie Narodowym.
