Wprowadzenie nowych regulacji może okazać się gwoździem do trumny dla niektórych, szczególnie mniejszych, operatorów kablowych. Problemy nie ominą jednak i gigantów. W każdym z przypadków znacznie wzrosną koszty, a co za tym idzie miesięczna opłata abonamentowa. W jednej z wielkopolskich sieci kablowych abonament został podniesiony o niemal 30 proc. Powód? Utrzymanie oferty na dotychczasowym poziomie, przy nowej ustawie o prawie autorskim, było po prostu niemożliwe.
Dotychczas silne lobby operatorów kablowych, które dwa razy do roku obraduje przy syto zakrapianych wódką spotkaniach w Mikołajkach, bądź w Zakopanem, okazało się bezsilne na – skądinąd – bezsensowną nadgorliwość ustawodawcy.
Pomimo, iż duża część sieci kablowych nie zastosowała się jeszcze do nowych przepisów i w dalszym ciągu nadaje zagraniczne kanały bez stosownych umów, abonentów zaczęły niepokoić planowane zmiany. W wielu przypadkach oznaczają one po prostu podniesienie ceny abonamentu przy jednoczesnym zmniejszeniu oferty programowej.
Jak się dowiedzieliśmy, niektóre stacje, jak np. kanał informacyjny CNBC, zażądały od sieci opłaty rzędu 0,10 euro „od gniazdka”. Przypomnijmy może, iż polski kanał TVN24 oferuje swój sygnał kablówkom za ok. 0,20 euro „od gniazdka”.
Silną konkurencją dla sieci kablowych mogą okazać się platformy cyfrowe, pozwalające na odbiór zarówno kanałów płatnych znajdujących się w ich ofercie, jak i kilkuset stacji ogólnodostępnych, a wśród nich m.in. CNN, CNBC, Sky News i TV5. Najtańszy abonament Cyfry+, czy Polsatu można nabyć już za ok. 44 – 56 zł. Dla porównania, abonament UPC TK kształtuje się na poziomie ok. 45 zł.
Inną alternatywą dla sieci kablowych są tanie, bo kosztujące ok. 400 – 499 zł, odbiorniki cyfrowe, pozwalające oglądać bez abonamentu wszystkie niekodowane kanały nadawane za pośrednictwem satelitów. Broniąc się przed konkurencją ze strony producentów sprzętu satelitarnego, operatorzy nierzadko posuwają się do wprowadzania opinii publicznej w błąd.
Przykładem tego może być wypowiedź Marka Sowy, wiceprezesa UPC, który we wtorkowym wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej powiedział, iż tanie odbiorniki cyfrowe nie pozwalają na odbiór TVN-u i Polsatu. Czy zagrożenie ze strony rynku tanich odbiorników cyfrowych jest dla kablówek, aż tak spore, że posuwają się one do nieuczciwej konkurencji?
Odbiorniki bez abonamentu pozwalają dotrzeć do ok. 12 polskich kanałów telewizyjnych, wśród których znaleźć można zarówno TVN, TVN7, TV Polonię, jak i Polsat, Polsat 2, czy Vivę Polska. Niebawem w niekodowanym przekazie cyfrowym pojawi się prawdopodobnie również TV4.
Sieci kablowe mają jednak pole do popisu. Kanały, które znikną z oferty, były często trzymane jedynie dla dobrej statystyki. Operator mógł się pochwalić, iż ma 61 kanałów, a nie 54, jak jego konkurent. Liczy się jednak jakość. Być może konieczność usunięcia przez niektóre sieci kanałów zagranicznych ze swojej oferty i chęć utrzymania jej jakości na odpowiednim poziomie zaowocują dołączeniem do kablówek, które jeszcze się nie zdecydowały, pierwszej polskiej telewizji informacyjnej TVN24.
Nie należy zapominać jednak o tym, iż spore pole do popisu ma publiczna telewizja, dysponująca sporymi archiwami. Od dawna planuje ona stworzenie kilku kanałów tematycznych. Z powodzeniem mogłyby one stworzyć, wzorem innych państw, kolejną platformę cyfrową, dostępną bezpłatnie dla wszystkich płacących abonament.