Zdarza mi się coraz częściej słyszeć głosy różnych agencji reklamowych/zintegrowanych, że działania wideo koniecznie potrzebują stworzenia osobnej strategii marketingowej. Nie do końca się z tym zgadzam. Oczywiście stworzenie nowego planu działania w oparciu o to narzędzie nie jest niczym złym – wręcz przeciwnie, jednak powinien być on ściśle powiązany z innymi instrumentami promocji. Dużo więc zależy od wielkości firmy i jej zaangażowania w tworzenie treści wideo. Często wystarczy nieco zmodyfikować obecną strategię i włączyć w nią działania wideo.

Najważniejsze jest określenie potrzeb

Z pewnością jednak nie możemy pozostawić tematu na zasadzie „a jakoś to będzie”. Czy z odrębną strategią czy też z włączeniem wideo marketingu do obecnej w firmie strategii, konieczne jest stworzenie odpowiedniego planu działań. Poza określeniem grupy docelowej, która jak zawsze jest kluczowa, istotne jest następnie określenie kryteriów wg których tworzone mają być treści wideo. Niezwykle ważne jest więc określenie jaki rodzaj filmów ma powstawać (edukacyjne, rozrywkowe, etc) i jaki mają nieść przekaz. Niezależnie od tego czy układany jest jedynie plan działań, czy też osobna strategia, nie należy zapominać o ustaleniu osobnego budżetu i podjęciu szeregu decyzji związanych z dystrybucją. Wbrew pozorom nie wystarczy jedynie stwierdzić, że marka będzie tworzyła również treści wideo i na tym koniec. Wideo marketing wymaga bowiem od nas pełnego zaangażowania, dość dużych nakładów finansowych oraz ludzkich i stałego monitorowania wyników prowadzonych kampanii.

Temat jest dość krótki, zatem pozwolę sobie na stwierdzenie, że content video wymaga bez wątpienia zaplanowania nie tylko samego działania, ale również i celu jego, wpisanego w ogólny plan marketingowy firmy. Jest to najpewniej truizmem, jednak patrząc na szereg błędów popełnianych przez firmy, które podążając za modą, wypada stwierdzić, że bez dogłębnej analizy celowości, podejmowanie działań związanych z tym narzędziem, nie ma szczególnie sensu. Kończąc, przypominam sobie tutaj chęć zaangażowania się w treści video, przy których miałem przyjemność pracować, klienta, którego klienci to wyższa kadra zarządzająca, w kontekście B2B. Nietrafione działanie, jakkolwiek dało klientowi satysfakcję z wykonania i końcowego efektu, jednakże, mimo prób przekonania do rezygnacji, stało się tylko nic nie znaczącym epizodem marketingowym. Warto? Pozostawiam do zastanowienia.

Przeczytaj też:

• Cinema City jednak zbuduje wielki park rozrywki
• Branża e-commerce – duży spadek wydatków na kampanie 23 % i 41%
• 10 najbardziej kreatywnych automatów