-Decydująca o ich losie rada nadzorcza TVP spotyka się 10 stycznia, ale nic nie wskazuje, by udało się przełamać impas. Nie ma większości, by Pacławskiego i Hołyńskiego definitywnie odwołać, nie ma też wystarczającej liczby głosów, by ich przywrócić. Zdaniem przewodniczącego rady nadzorczej TVP Tadeusza Kowalskiego powrót do pracy obu zawieszonych jest mało prawdopodobny, zwłaszcza że do końca kadencji pozostało kilka miesięcy. Nowa rada nadzorcza i zarząd TVP mogłyby zacząć działać już w kwietniu. – informuje „Rz”
– Pacławski, wiceprezes ds. programowych, jest zawieszony od 15 miesięcy. Hołyński, odpowiadający za nowe technologie, od sześciu. Pacławski został usunięty z zarządu we wrześniu 2004 roku po sporze z prezesem TVP Janem Dworakiem. Zdaniem prezesa blokował proces zmian w telewizji. Hołyński został zawieszony w czerwcu za złożenie do sądu wniosku (wraz z wiceprezesem Stanisławem Wójcikiem) o rejestrację nowego członka rady nadzorczej, którego wybrała Krajowa Rada, a którego nie uznawali pozostali przedstawiciele zarządu. – pisze dziennik
– Obaj mogą przychodzić do telewizji, odbierać korespondencję, przeglądać dokumenty, ale nie mogą uczestniczyć w pracach zarządu. Telewizja, podobnie jak pozostałym trzem członkom zarządu, wypłaca im co miesiąc ok. 15 tys. zł pensji brutto. Mają do dyspozycji służbowe samochody z kierowcami, komórki. Na samąpensję Pacławskiego, z którego usług nie korzysta, telewizja wydała od czasu jego zawieszenia ok. 220 tys. zł. Na Hołyńskiego ok. 90 tys. brutto. Do kwietnia uzbiera się łącznie prawie pół miliona złotych. – czytamy w „Rzeczpospolitej”
Pacławski już pogodził się z tym, że raczej nie wróci do zarządu. – To jest najbardziej prawdopodobne – mówi „Rz”. – Zarówno on, jak i Hołyński nie mają szans na powrót do TVP po zmianie władz. Obaj są kojarzeni z lewicą (Pacławski był szefem TVP 3 za prezesury Roberta Kwiatkowskieg), a decydujący wpływ na wybór nowych władz będzie miało PiS. – donosi dziennik
