Środa była kolejnym nienajlepszym dniem dla akcji Vivendi, które na giełdzie w Paryżu spadły prawie o 22 proc. Nastroje wśród inwestorów wyraźnie poprawiły się po mianowaniu Fourtou, dotychczasowego v-ce prezesa rady nadzorczej spółki Aventis, na stanowisko szefa wykonawczego grupy medialnej. Na początku czwartkowej sesji giełdy w Paryżu, kurs akcji Vivendi powędrował w górę o 9 proc.
Podczas spotkania rady nadzorczej, jej skład powiększył się o dwie osoby. Do rady doszli: honorowy prezes francuskiej firmy ubezpieczeniowej AXA – Claude Bebear i szef wykonawczy Philipsa – Gerard Kleisterlee.
Bebear jest uważany za jednego z najbardziej wpływowych francuskich biznesmenów. Stanie on na czele komitetu finansowego Vivendi, który ma rozwiązać krótkoterminowe problemy finansowe. Inny członek rady, Henri Lachmann odpowiada za komitet ds. strategii, który ma pomóc gigantowi w ustabilizowaniu swojej sytuacji.
Powołanie Fourtou na szefa wykonawczego spółki z pewnością poprawi jej sytuację. Nowy szef nie będzie miał jednak łatwego zadania. Konieczne będą m.in. umowy z bankami, w których zadłużony jest medialny gigant. Światowa prasa niewyklucza rozpadu Vivendi na trzy spółki. W takiej opcji płatna telewizja Canal Plus miałaby zostać odsprzedana francuskiemu inwestorowi.
Rozrzutna polityka Messiera, który – do czego się sam przyznał – w krótkim czasie chciał stworzyć wielkie imperium medialne, jeszcze przez dłuższy czas będzie prześladować grupę. Obecnie zadłużenie Vivendi wynosi bowiem 16,2 mld euro. Część tych pieniędzy nowy zarząd spółki pozyska poprzez wyprzedaż nierentownych aktywów, takich jak np. włoska platforma Telepiu.