Według Katarzyny Twardowskiej z biura rzecznika TVP, zachowanie Orcholskiego, byłego pracownika tej firmy, jest co najmniej „nieeleganckie i nieuczciwe”. Dodała, że nie wiadomo, czy zarząd TVP ustosunkuje się do zarzutów Orcholskiego.
– Telewizja publiczna jest w tej chwili rozkradana, a najbardziej dochodowe produkcje są wyprowadzane na zewnątrz – powiedział w piątek na konferencji prasowej w Toruniu Orcholski. Dodał, że do zmiany tego stanu rzeczy będzie dążył, gdy znajdzie się w Sejmie. – Przypomnę, że władze TVP to ludzie, którzy byli producentami zewnętrznymi i nie sądzę, by zapomnieli o kolegach. Tym bardziej, że wciąż to udowadniają – powiedział Orcholski. W konferencji brał też udział szef regionalnych struktur SLD Krystian Łuczak, startujący do Sejmu z pierwszego miejsca na liście toruńsko-włocławskiej.
Orcholski przytoczył też dane, z których – jego zdaniem – wynika, że TVP została zrujnowana przez prawicowy zarząd. – Za prezesa Roberta Kwiatkowskiego TVP zarabiała rocznie 80 mln zł, w tym roku po raz pierwszy firma zamierza wykazać zerowy zysk! Gdzie są te pieniądze? – pytał Orcholski.
Zaatakował też telewizyjne informacje. – Prawica zawłaszczyła sobie programy informacyjne. To żenujące, że ludzie, którzy szli pod sztandarem odpolitycznienia TVP, teraz zachowują się jak Radiokomitet i stosują starą, dobrą, prawicową metodę „TKM” – mówił Orcholski.
Twardowska powiedziała, że „to dziwne, że Orcholski nie formułował takich zarzutów, gdy pracował w TVP”. – To wyjątkowo nieeleganckie i nieuczciwe. Zresztą wiadomo, w jakich okolicznościach Orcholski stracił pracę w TVP i dlatego jest podwójnie nieuczciwy – dodała.
Orcholskiego, kojarzonego z ekipą poprzedniego prezesa Roberta Kwiatkowskiego, zwolniono z TVP w lutym tego roku, po kilkumiesięcznym konflikcie z nowym zarządem.
Orcholski zapowiedział, że wraz z innymi kandydatami będzie dążył w Sejmie do ustawowego zagwarantowania Toruniowi własnego, w pełni niezależnego oddziału telewizji publicznej.