W miniony piątek minął termin, do którego DWWS zobowiązało się wypłacić dziennikarzowi zaległe wynagrodzenie. Zobowiązanie takie podpisał w środę prezes Domu Wydawniczego Artur Luterek. To nie pierwsza niedotrzymana obietnica wobec niego i innych dziennikarzy Życia.
Zatrudnieni w Życiu dziennikarze obawiają się, że mogą stracić należne im pieniądze w wyniku upadku Domu Wydawniczego Wolne Słowo i przejęcia prawa do tytułu Życie przez inną wolną od długów firmę.
Niewykluczone, że wniosek o upadłość złożą wkrótce także pracownicy „Życia” zrzeszeni w zakładowej „Solidarności”. Na ich konta nie wpłynęły w piątek wypłaty za kwiecień, mimo że taki – kolejny już – termin deklarował w poniedziałek Dariusz Kaszubski wiceprezes grupy 4Media, do której należy DWWS. W piątek Luterek poinformował ich, że prezes Kaszubski wziął ich listy płac i obiecał, że „się tym zajmie” (pieniądze miały być wypłacone bezpośrednio z konta 4Media).
Opóźnienia w wypłacaniu wynagrodzeń w „Życiu” zaczęły się w
grudniu 2001 r. i narastały przez następne miesiące. W marcu, po burzliwym zebraniu załogi, w którym uczestniczyli właściciele firmy, a w czasie którego ze strony pracowników padła m.in. sugestia, iż w przypadku dalszego utrzymywania się tej sytuacji dziennikarze nie przyjdą do pracy, zaległości częściowo zlikwidowano. Potem jednak znowu zaczęły one narastać.
Dlatego dziennikarze postanowili powołać komisję zakładową „Solidarności”, która w wyniku braku porozumienia z wydawcą ogłosiła spór zbiorowy. Zawiesiła go trzy tygodnie temu, po przedstawieniu kolejnego harmonogramu wypłat.
Obecnie większość dziennikarzy „Życia” przebywa na urlopie bądź zwolnieniu.