Cezarego Gmyza, Bartosza Marczuka, Mariusza Staniszewskiego i Tomasza Wróblewskiego zwolnionych z redakcji Rzeczpospolitej, w związku z ostatnimi publikacjami tego dziennika poświęconymi katastrofie smoleńskiej.
– Dziwi nas, że ze strony dużej części środowiska dziennikarskiego nie podnoszone są wątpliwości, co do faktu, iż oficjalne i bardzo enigmatyczne oświadczenie prokuratury doprowadziło do zwolnienia zarówno redaktora naczelnego, jak i części redakcji. Jest to rażące tym bardziej, że wedle tego samego komunikatu śledztwo w sprawie opisywanej przez red. Gmyza skończyć się ma dopiero za pół roku. Sam tryb zwolnień uderzał swoją wybiórczością (np. zwolnienie redaktora Marczuka, który w tym czasie był na urlopie). Ich tempo budziło wątpliwości, co do tego, czy rzeczywiście były poprzedzone rzetelnym dochodzeniem – pisze Wiktor Świetlik, Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.
Jednocześnie Świetlik wyraził swoje oburzenie dla części dziennikarzy, którzy wydali medialny wyrok na Cezarego Gmyza bez weryfikacji faktów, a zarazem w sytuacji, w której bardzo poważne nieścisłości (także przy opisywaniu katastrofy smoleńskiej) zdarzały się i ich redakcjom co jest według niego ponurym obrazem złej kondycji i stopnia upolitycznienia polskiego dziennikarstwa.
W związku z publikacją „Trotyl we wraku tupolewa” z redakcji Rzeczpospolitej został zwolniony Cezary Gmyz – autor tekstu oraz Tomasz Wróblewski – redaktor naczelny.
Artykuł Cezarego Gmyza ukazał w Rzeczpospolitej we wtorek 30 października br. Dziennikarz napisał w nim, że we wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Jeszcze tego samego dnia redakcja Rzeczpospolitej przeprosiła za zawarte w artykule informacje i przyznała się do popełnionego błedu.