– To wierzchołek góry lodowej – tak Krzysztof Janiszewski z polskiego oddziału Microsoftu podsumowuje akcję policji, która w zeszłym tygodniu w sklepie na warszawskiej Ochocie zatrzymała czterech mężczyzn. Co tydzień na aukcje w Allegro.pl wrzucali po kilkaset płyt z systemem Windows. Licytacje startowały od 100 zł, znacznie poniżej ceny rynkowej. W sklepie policjanci znaleźli ok. tysiąca podrobionych płyt oraz sprzęt do ich foliowania i pakowania.
Warszawski sklep to jednak tylko jeden z wielu przypadków. – Rozmiar i jakość ujawnionych działań wskazuje na zorganizowany charakter procederu – mówi Monika Radomska z biura prasowego komendy rejonowej. – Policja w całym kraju prowadzi kilka podobnych postępowań – dodaje (wcześniej na lewych Windowsach wpadły m.in. grupy z Poznania i Torunia). Na razie żadna ze spraw nie zakończyła się jednak wyrokiem.
Ile podróbek Microsoftu jest w obrocie w internecie? – Jeśli ktoś kupuje Windows na aukcji, w dodatku po bardzo atrakcyjnej cenie, to ma mniej niż 50 proc. szans, że trafi na oryginał – twierdzi Janiszewski. Polski oddział Microsoftu serwisy aukcyjne wziął pod lupę półtora roku temu – najczęściej wśród podróbek są płyty z Windowsem XP, ale zdarzają się nawet podróbki leciwego Windowsa 98. Janiszewski szacuje, że w ub. roku średnio co tydzień na aukcjach pojawiało się do 2 tys. podejrzanych Windowsów. – Dziś ten proceder jest nieco mniejszy, widać komunikaty policji działają na sprzedawców – mówi specjalista z Microsoftu.
Policjanci twierdzą, że obrotem nielegalnych Windowsów parają się też tradycyjne sklepy. – Sprzedają system spod lady jak na bazarze – mówi jeden z naszych rozmówców. – Ale sprzedadzą tak raptem kilka sztuk. Prawdziwie zorganizowany biznes działa w internecie, wiele aukcji jest wystawianych przed tzw. słupy, a zamówienia idą z Chin – dodaje.
Co Chińczycy mają wspólnego z polskimi aukcjami? W Państwie Środka złomuje się najwięcej komputerów, na większości już był zainstalowany system operacyjny. Wówczas wystarczy, że przestępcy z obudowy odkleją certyfikaty. – Pewnie suszarką – śmieje się Janiszewski. Potem podrabia się płyty, i to tak dobrze, że na pierwszy rzut oka nie sposób odróżnić ich od oryginału. Tak spreparowane Windowsy, wraz z instrukcją obsługi i nalepką, wędrują na aukcje.
Certyfikaty mogą też pochodzić z kradzieży – w ub. roku w Niemczech po drodze z drukarni do fabryki komputerów Fujitsu-Siemens skradziono ich kilka tysięcy. W Polsce z tej partii namierzono kilkaset sztuk.
Dla klientów kupno nielegalnego Windowsa pociąga za sobą spore ryzyko – jeśli system Microsoftu wykryje, że numery pochodzą np. z kradzieży, nie pozwoli na instalację. Albo przy aktualizacji zacznie wyświetlać informację, że klient korzysta ze sfałszowanego oprogramowania. Jak przekonuje Janiszewski, jeśli taki klient zgłosi się z fakturą do Microsoftu, spółka może mu wymienić system na nowy.
Tylko po czym poznać pirata, skoro podróbki są niemal perfekcyjnie wykonane? Teoretycznie – najłatwiej po podejrzanie niskiej cenie (najtańsze oryginały można kupić za 250 zł). Ale zdarzało się już, że w trakcie licytacji na aukcjach padały kwoty, za jakie można już kupić legalnego Windowsa.
– Czerwona lampka powinna zapalić się klientowi, gdy widzi, że ktoś sprzedaje system w tzw. wersji OEM przypisanej do konkretnego producenta komputerów – mówi Janiszewski. Luzem w ogóle nie powinny znaleźć się w sprzedaży – np. płyta z napisem: „Dell” oznacza, że system można legalnie zainstalować tylko na konkretnym komputerze Della. A często na aukcjach pojawia się np. taki zestaw: Windows dedykowany dla komputerów Fujitsu, instrukcja dla Toshiby, a certyfikat na Della.
Sprzedawcy, by wcisnąć klientowi podróbki, chwytają się oryginalnych pomysłów. – Widziałem już aukcje na Allegro i eBay, w których oferowano Windows wraz z używanym, zepsutym komputerem – mówi Janiszewski. Teoretycznie taka transakcja byłaby legalna. Tyle że to zwykła ściema. Dlaczego? – Bo kiedy zadzwoni się do takiego sprzedawcy, ten zacznie przekonywać, że komputer to złom i koszty wysyłki będą wyższe niż jego wartość. I dodaje, że niektórzy oferowali nawet Windows w parze… z komputerową myszką.
Więcej na http://www.gazeta.pl/