Do niedawna wskazówki mogliśmy znaleźć głównie w telewizji, pismach branżowych lub obserwując styl osób publicznych. Tymczasem internet dał modzie zupełnie nowy impuls – teraz inspiracją lub nawet wyznacznikiem stylu może okazać się zwykła internautka działająca w społeczności online.
Internauci coraz skuteczniej decydują o tym, co się nosi, i co ważne, firmy zauważają ten potencjał. W sieci zawiązują się społeczności, które zachęcają użytkowników do dzielenia się z innymi tym, co trzymamy w szafach (www.szafiary.pl). Takie przestrzenie dyskusji o modzie to szansa na poznanie nowego trendu czy też odnalezienie swojego niepowtarzalnego stylu. Podstawą tych społeczności mogą być blogi, na których dziewczyny (nazywane przez Martę Klimowicz szafiarkami) zaczęły prezentować zakupione przez siebie rzeczy (http://lookbook.blox.pl).
Zdecydowana większość dziewczyn nie jest anonimowa i, jak pisze Marta Klimowicz, aktywnie nawiązuje nowe znajomości. To internautki świadome swojego potencjału w kreowaniu czy ocenianiu stylu. Organizują się w grupy, dyskutują na forach, wymieniają relacje z innymi na temat tego, co, gdzie i za ile można kupić (to potencjał promocyjny, który powinni zauważyć marketerzy firm odzieżowych).
Szafiarki umieszczają w sieci zdjęcia nowo zakupionych ubrań i dodatków, komentują nawzajem swój wygląd, szukają inspiracji. Jedne piszą dosłownie o wszystkim, nie omijając najmniejszych szczegółów ze swojego życia, inne fotografują tylko swoje ubrania, upubliczniając w ten sposób zawartość własnych szaf, dyskutują o ubraniach i ich markach, chroniąc jednak swoje prywatne życie.
Społeczności odpowiadające polskim szafiarkom istnieją także w zagranicznym internecie. Pokazywanie własnego stylu jest integralnym elementem kreowania własnego wizerunku w Sieci. Ta aktywność ma też ogromny potencjał marketingowy – marketerzy zaangażować mogą do działań promocyjnych bardzo aktywnych, kreatywnych, świadomych konsumentów, łatwo nawiązujących kontakty i mających specyficzną pozycję w grupach znajomych. To doskonały kanał choćby do informowania o wyprzedażach, promocjach czy nowych kolekcjach.
Siec H&M zainicjowała jakiś czas temu akcję angażującą fanów popularnej gry The Sims do tworzenia wirtualnych zestawów z udostępnianych przez firmę ubrań. Dodatek do gry nazwany H&M Fashion Stuff umożliwił jednemu z młodych i nieznanych projektantów prawdziwy debiut na rynku mody. 21-letni Beau Fornillos stworzył za pomocą mechanizmu gry projekty ubrań, które – jak zapowiada H&M staną się podstawą przygotowywanej nowej kolekcji, dostępnej w sklepach tej sieci.
Internet umożliwia młodym projektantom realizację swoich marzeń związanych z modą. Coraz więcej z nich decyduje się na stworzenie własnej strony internetowej, na której mogą promować swoje projekty. Jedni w ten sposób robią karierę, zostają zauważeni przez ważne osobistości świata mody i sami stają się znani. Zbierają też w ten sposób pierwsze zamówienia. W serwisie Catwalkgenius.com nie tylko można kupić unikalne projekty mało znanych jeszcze twórców, ale także zasponsorować/zaadoptować tych najlepiej się zapowiadających.
Czy można mówić już o wirtualnej modzie? Na pewno tak. Na stronach bloga Fashiontech znaleźć można dość obszerne opracowanie dotyczące potencjału mody w wirtualnych światach takich jak Second Life, gdzie już teraz handel ubraniami dla avatarów przynosi twórcom spore zyski. Okazuje się nawet, że obok tworzenia wirtualnych kolekcji, zarabiać można też na organizowaniu wirtualnych pokazów a nawet – tworzeniu i udostępnianiu wirtualnych modelek.
Okazuje się, że środowisko szafiarek to tylko jeden z kanałów marketingowych, które firmy odzieżowe wykorzystywać mogą do promocji własnych kolekcji. Moda nigdy nie była tylko i wyłącznie domeną wielkich twórców i prestiżowych magazynów, jednak dopiero teraz tak silnie widać potencjał tych, którzy do tej pory uznawani byli za mniej lub bardziej biernych odbiorców kształtowanych gdzieś ponad nimi ubraniowych trendów.
Artykuł pochodzi z biuletynu Think-a-Head wydawanego przez agencję Heureka.