Za to nasze pensje wzrosną i zapłacimy nieco mniejsze podatki.
Zaczynamy od wiadomości złych: w tym roku większość towarów będzie droższa. Ministerstwo Finansów założyło, że ceny pójdą w górę o 2,3 proc. Sęk w tym, że żaden ekonomista w to nie wierzy. Inflacja przyspiesza, w ostatnich miesiącach 2007 r. było to już bardzo wyraźne. Rada Polityki Pieniężnej reaguje na to podnoszeniem stóp procentowych, a to oznacza, że nasze zaciągnięte w bankach kredyty będą coraz droższe.
Już wiadomo, że podrożeją papierosy. Cena rośnie jak zawsze na początku roku, bo rośnie akcyza. Coroczna podwyżka tego podatku to skutek naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. Minimalna stawka akcyzy wynosi w UE 64 euro na tysiąc sztuk papierosów. Wprawdzie nasz kraj wynegocjował okres przejściowy, ale kończy się on w 2009 r.
W przyszłym roku podatek wzrośnie więc o 23 proc. Za paczkę papierosów – zależnie od marki – MF szacuje, że zapłacimy od 15 do 17 proc. więcej. To mniej więcej złotówka. Podwyżki nie nastąpią od razu, bo firmy tytoniowe z reguły robią zapasy papierosów opodatkowanych starą stawką akcyzy. Dopiero gdy te się skończą, sprzedają nowe, już droższe. Realny wzrost cen palacze odczują więc po kilku miesiącach. Resort finansów nie ukrywa, że podwyższając podatek, chce zachęcić nałogowców do rozstania się z nikotyną. Firmy tytoniowe protestują i apelują o mniejszą podwyżkę, argumentując, że rodacy nie rzucą palenia, lecz zaczną palić więcej papierosów z przemytu.
Wszystkich dotknie za to podwyżka cen prądu. Ciągle nie wiadomo, ile wyniesie, bo firmy przedłożyły swoje cenniki Urzędowi Regulacji Energetyki, a ten jeszcze ich nie zatwierdził. Ale ceny prądu na pewno wzrosną. Podwyżka dla firm będzie prawdopodobnie bardziej dotkliwa, bo tutaj ceny są nieregulowane. Podwyżka dla gospodarstw domowych musi być zatwierdzona przez URE, przynajmniej do chwili wyroku sądu w tej sprawie.
Na razie swoje plany ujawniły działający na Śląsku Vattenfall oraz Enea mająca klientów w Wielkopolsce i na Pomorzu Zachodnim. Vattenfall ogłosił, że ceny wzrosną u niego o 5 proc. W Enei podwyżki dla klientów zużywających najmniej prądu nie będzie – zapłacą średnio o 1,5 zł miesięcznie mniej. Połowa klientów zapłaci o 4,5 zł miesięcznie więcej. Klienci zużywający najwięcej prądu zapłacą o 11 zł miesięcznie więcej. W pozostałych firmach mówi się o średniej podwyżce sięgającej od 5 do 10 proc.
Pensje też wzrosną
Jakąś pociechą wobec fali podwyżek może być fakt, że statystycznie będziemy więcej zarabiać. Ministerstwo Finansów prognozuje, że średnie wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wyniesie 2843 zł. Będzie realnie (po uwzględnieniu 2,3-proc. inflacji) wyższe od ubiegłorocznego o 3,6 proc.
To, że nasze płace pójdą w górę zawdzięczamy wicepremier Zycie Gilowskiej i rządowi PiS, bo to oni postawili na obniżkę składki rentowej (skorzystają na tym osoby płacące ubezpieczenie do FUS).
Od pierwszego stycznia składka rentowa zmaleje o kolejne 2 pkt, pracownik zapłaci tylko 1,5 proc. pensji brutto (przypomnijmy, że w ubiegłym roku w lipcu składka rentowa, w części, którą płacą pracownicy, zmniejszyła się już o 3 pkt proc., z 6,5 proc. do 3,5 proc.). Dzięki kolejnej obniżce „zarobimy” dodatkowo od kilkunastu do nawet blisko 200 zł miesięcznie „na rękę” więcej niż dotychczas.
W przyszłym roku renty i emerytury – także te rolnicze – wzrosną średnio o 5,6 proc. (we wrześniu 2007 r. Sejm zdecydował o powrocie do corocznej waloryzacji, podwyżki będą uwzględniać nie tylko 2,3-proc. wzrost inflacji, ale także 20-proc. wzrost przeciętnego wynagrodzenia, tak by emeryci korzystali ze wzrostu gospodarczego).
Podwyżki, i to wyższe, niż planował PiS, dostaną nauczyciele. Nowa koalicja PO-PSL znalazła dodatkowe środki na nauczycielskie pensje. W przyszłym roku wzrośnie o 10 proc. tzw. kwota bazowa, od której zależą zarobki w edukacji. Według wyliczeń resortu edukacji nauczyciele otrzymają w przyszłym roku pensje wyższe o 155-348 zł miesięcznie brutto.
Podatki dobre dla dzieci
W nowy rok wchodzimy ze starymi stawkami podatku od dochodów osobistych 19, 30 i 40 proc. Ale jest też trochę wiadomości podatkowych dobrych dla naszych portfeli. Najważniejsza jest ulga na dzieci.
Dobrą wiadomością jest też wzrost limitów niektórych ulg. Po raz pierwszy w tym roku, rozliczając PIT, odliczymy dużą ulgę na dzieci – aż 1145,08 zł na każde dziecko. Dzięki temu miliony podatników zapłacą mniejszy podatek albo dostaną nawet zwrot tegoż z urzędu skarbowego.
Mniej zapłacimy także dzięki waloryzacji progów podatkowych. Progi to zapisane w skali podatkowej limity dochodów, po przekroczeniu których wpadamy pod wyższą stawkę podatku – z 19 pod 30 proc. albo z 30 pod 40 proc. W tym roku progi wynosiły 43 tys. 405 i 85 tys. 528 zł. W przyszłym pierwszy, niższy próg wzrośnie do 44 490 zł. Oznacza to, że można będzie zarobić troszeczkę więcej niż w tym roku, nie wpadając przy tym pod wyższy podatek. Drugi próg podatkowy nie zmieni się w przyszłym roku, co prawdopodobnie ma związek z planami wprowadzenia od 2009 r. dwóch stawek podatkowych 18 i 32 proc. oddzielonych już tylko jednym progiem – 85 528 zł.
Nowy rok przyniesie też dobre wieści większości przedsiębiorców. Pracodawcy zapłacą mniejszą składkę ZUS za pracowników: zamiast 6,5 proc. tylko 4 proc. pensji brutto pracownika. Mniejsza będzie też składka na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (zamiast 0,15 tylko 0,1 proc.).
Gorzej będą za to mieli renciści prowadzący firmy. Od 1 stycznia będą musieli płacić składki do ZUS na takich samych zasadach jak inni przedsiębiorcy. Nie – jak dziś – ok. 300 zł, lecz ok. 700 zł.
