Dark Mode Light Mode

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wiadomościami!

Naciskając przycisk Subskrybuj, potwierdzasz, że przeczytałeś i zgadzasz się z naszymi zasadami Prywatność Prywatności oraz. Regulamin. Możesz się też z kontaktować z nami.
Obserwuj nas
Obserwuj nas
Skandal w miesięczniku "Vanity Fair" i 7076 big Skandal w miesięczniku "Vanity Fair" i 7076 big

Skandal w miesięczniku "Vanity Fair"

Graydon Carter, redaktor naczelny miesięcznika "Vanity Fair" w USA brał pieniądze za "doradzanie" wytwórniom filmowym. "Naczelny "Vanity Fair" robi interesy z niektórymi spośród opisywanych przez magazyn osób – krzyczał nagłówek w piątkowym "Los Angeles Times".

 Sprawą natychmiast zajęły się największe amerykańskie dzienniki – „The Wall Street Journal” i „New York Times”.

Doradzał i grał
Graydon Carter – uhonorowany przez branżowy tygodnik „MediaWeek” tytułem „redaktora roku 2003” – w ramach kontraktu na doradzanie, który podpisała z nim wytwórnia filmowa Universal Pictures dostał 100 tys. dolarów. Amerykańskie gazety zwracają uwagę na zadziwiający zbieg okoliczności: na kilka miesięcy przed rozstrzygnięciem konkursu amerykańskiej Akademii Filmowej magazyn drukował fragmenty książki Sylvii Nasar „Piękny umysł”, na podstawie której Universal Pictures wyprodukowało swój film. „Piękny umysł” podbił serca członków Akademii i zdobył cztery Oskary (w tym za najlepszy film 2002 r.).

„Według naszych źródeł zbliżonych do rozmów, Carter skontaktował się z producentem filmu przez pośrednika (…) i powiedział, że zasłużył te pieniądze, gdyż polecił przerobienie książki na scenariusz filmowy” – czytamy w „LA Times”. Producent filmu, Brian Grazer (znajomy Cartera), miał poczuć się niezręcznie, ale natychmiast zatwierdził przelew. Gdy odbierał później Oskara, to podziękował nie tylko reżyserowi Ronowi Howardowi, ale również Graydonowi Carterowi. Według, rzeczniczki „Vanity Fair” 100 tys. dolarów rzeczywiście wpłynęło na konto, a spółka Conde Nast Publications, jako wydawca tytułu została o tym poinformowana.


Kolejny przelew, tym razem na 12 tys. dolarów, naczelny „Vanity Fair” otrzymał od studia Paramount Pictures. To gaża za epizodyczną rolę w remake’u filmu „Alfie”. Jak podkreśla „New York Times”, kwota jest znacznie wyższa od stawek wynegocjowanych przez związki zawodowe aktorów. Choć „Alfie” wejdzie do kin nie wcześniej niż jesienią, w kierowanym przez Cartera magazynie już pojawiły się duże zdjęcia dwójki aktorów: Jude’a Law oraz Michaela Caine’a. Z kolei Miramax Films wypłaciło Carterowi i trzem jego byłym kolegom zaliczkę w wysokości miliona dolarów. Wytwórnia ta niejednokrotnie opisywana przez „Vanity Fair” chciała zdobyć wyłączność na prawa do antologii materiałów opublikowanych kiedyś w magazynie „Spy”, którego Carter był współzałożycielem.


Wódka i t-shirt
Konflikt interesów, w jakim znalazł się naczelny „Vanity Fair” pokazuje, jak dużymi pieniędzmi obraca przemysł rozrywkowy i jak duże znaczenie odgrywają w tej branży kolorowe magazyny. – Tytuły filmowe mają za granicą bardzo duże znaczenie. Bardzo często mają okładki zaplanowane na rok-półtora do przodu, bo znają kalendarz premier – mówi Robert Mazurek, były wicenaczelny miesięcznika „Film”.

– Francuskie pismo „Premiere” ma takie wpływy, że gdy zaproponowało kiedyś dystrybutorowi inny tytuł filmu, tamten się zgodził – dodaje Mazurek i zastrzega, że nie spotkał się z próbami korupcji ze strony polskich producentów filmowych i dystrybutorów. – Nasi dystrybutorzy i producenci uważają, ze dobra recenzja należy się im, jak psu kość – tłumaczy były wiceszef „Filmu”. Pewnego dnia jeden z polskich dystrybutorów filmowych, próbując załagodzić konflikt z miesięcznikiem wręczył jego szefom dwie reklamówki. – W każdej z nich był firmowy t-shirty oraz butelka wódki – śmieje się Mazurek.


Okazuje się, że dorabianie na boku przez naczelnego „Vanity Fair” może mieć znaczenie dla polskiego rynku. Od kilku miesięcy środowisko wydawnicze elektryzuje plotka o planowanym starcie polskiej edycji tego magazynu. Czy afera za oceanem mogłaby mieć wpływ na losy tego tytułu nad Wisłą?

– Może to mieć znaczenie przy pozyskiwaniu budżetów reklamowych. Każdy wydawca chce, żeby tytuł był prestiżowy i zacny, co widać na przykładzie „Glamour”, który wiele zawdzięcza opinii luksusowego i prestiżowego miesięcznika dla kobiet. Konkurencja na rynku jest duża, a nowy tytuł trzeba jakoś ocenić. Reklamodawcy często czerpią wiedzę z rynków zagranicznych – mówi Tomasz Namysł, członek zarządu wydawnictwa Bauer, odpowiedzialny m.in. za tytuły kobiece.

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wiadomościami!

Naciskając przycisk Subskrybuj, potwierdzasz, że przeczytałeś i zgadzasz się z naszymi zasadami Prywatność Prywatności oraz. Regulamin. Możesz się też z kontaktować z nami.
Add a comment Add a comment

Dodaj komentarz

Previous Post

Nowe wcielenie Przyjaciół

Next Post
Warsztaty Dziennikarskie TVP3 m 371111

Warsztaty Dziennikarskie TVP3





Reklama