Najwięcej, bo aż 14 prac zgłosiła agencja reklamowa Leo Burnett Warszawa, która w ostatnich dwóch latach przywiozła z Lazurowego Wybrzeża aż 4 statuetki. Po 11 prac wysłały agencje D’Arcy oraz PZL. Od Lowe Lintas GGK Warszawa do Francji pojechało 9 prac.
W 1999 roku Polacy zgłosili 85 reklam, a w 2000 było ich już 100. W zeszłym roku ta liczba sięgnęła 115. Jednak każde zgłoszenie filmu reklamowego kosztuje ok. 650 euro, a reklamy drukowanej – 340 euro. W czasach recesji na rynku reklamowym, gdy firmy obniżają wydatki na reklamę, a agencje zwalniają pracowników, większe liczby zgłoszeń mogą oznaczać poważniejsze wydatki.
Podobny spadek nie jest tylko polską przypadłością. Po ubiegłorocznym kryzysie reklamowym do najbardziej prestiżowej imprezy tej branży w ogóle zgłoszono mniej prac.
Organizatorzy próbują interpretować te dane jako sukces. „Pomimo światowej sytuacji ekonomicznej, która wpływa na branżę reklamową, ilość tegorocznych zgłoszeń, chociaż mniejsza niż w 2001 r., to jednak jest o 6 proc. większa niż w 2000 r.” – czytamy w komunikacie prasowym. Ale prawda jest smutna. Statystyki wyglądałyby jeszcze gorzej, gdyby do tradycyjnego festiwalu reklamowego w tym roku nie dołączyła osobna impreza marketingu bezpośredniego. Spowodowało to, że o „Lwy” będzie ubiegać się o ponad tysiąc prac więcej.
Agencje reklamowe będą rywalizowały ze sobą o „Złote Lwy” już za niecały tydzień (16-22 czerwca). Co roku na Lazurowe Wybrzeże zjeżdża ok. 9 tys. przedstawicieli reklamy. Udział w imprezie bierze blisko 19 tys. reklam z całego świata.