Popularność małych mieszkań wciąż rośnie. Ich metraż jest niewielki, możnaby więc wnioskować, że koszt utrzymanie jest równie niski. Okazuje się jednak, że może być zupełnie odwrotnie!
Małych lokali poszukują zazwyczaj inwestorzy, którzy za relatywnie niewielkie pieniądze mogą kupić mieszkanie, które sporo zarobi – im mniejszy lokal, tym za wyższą kwotę można wynająć jego metr.
Jako przykład może posłużyć ogłoszenie z Warszawy. 8,5 m2 kosztuje 750 zł miesięcznie + 50 zł opłat administracyjnych. Daje to 94 zł za metr, podczas gdy średnia cena za metr w stolicy jest o połowę niższa. Jednak i tak wychodzi to trochę mniej niż wynajęcie jednego pokoju w 3-pokojowym mieszkaniu.
Wynajem małych lokali jest także popularny za granicą. Jeszcze bardziej zaskakującym przykładem tego typu ofert jest ta z Londynu, w której właściciel za wynajęcie niecałych 6,7 m2 chciał 895 funtów i to tygodniowo! Miesięcznie daje to 2,8 tys. złotych za metr.
Podobnie głośny był przykład 5-metrowego mieszkania wynajmowanego za 350 euro miesięcznie w Paryżu. Powodem powstania tej nieruchomości na strychu budynku był fakt, że na paryskim rynku brakuje mieszkań o czynszach odpowiednich dla mniej zarabiających mieszkańców miasta.
W Hongkongu małe mieszkania są już koniecznością, a nie odstępstwem od normy. Przez ogromną liczbę mieszkańców przestrzeń w Hongkongu jest ograniczona. Metr nieruchomości w centrum kosztuje ponad 100 tys. złotych, a poza centrum około 70 tysięcy. Łatwo jest więc tam znaleźć tak zwane nanomieszkania, które czasem pozbawione są kuchni.
Z kolei w USA działa sporo firm, które budują i sprzedają lub wynajmują małe mieszkania i domki. W ofercie mają także mobilne domki o powierzchniach od 10,9 do 16 m2, wyposażone w antresole, sypialnie, przestrzeń dzienną, kuchnię, łazienkę z prysznicem, a nawet niewielki ganek.