Kiedyś była tylko telewizja wspierana przez inne standardowe media. A dzisiaj? Laptopy, tablety, komórki. Strony www, strony w wersji lajt, społeczności, itp., itd. Do tego teraz jeszcze te aplikacje mobilne! Powinniśmy je przekląć, spalić na stosie a popioły wyrzucić do morza. I mieć święty spokój.
Patrząc jednak z perspektywy konsumenta, nie ma nic lepszego. Może on wejść w kontakt tylko z tą marką, z którą chce i wziąć od niej tylko te rzeczy, których potrzebuje. Dla niego świat staje się lepszy. Tylko jak to zrobić, żeby zechciał wybrać naszą aplikację? Jak nawiązać z nim relację tak bliską, jak jeszcze nigdy w historii marketingu skierowanego do mas? Kluczowy jest tu zysk konsumenta.
Udało się to między innymi Absolutowi, który wykorzystał najprostszy możliwy sposób – stworzył aplikację-poradnik o tym jak wybrać i zmiksować najpopularniejsze drinki. Radykalnie proste i bardzo popularne narzędzie, które daje użytkownikom konkretną korzyść, szczególnie w piątkowy wieczór.
Innym przykładem może być aplikacja Breeze przygotowana przez bank Standard Chartered. Oprócz możilwości dokonywania płatności oferuje również usługi geolokalizacyjne: bardzo przydatną pomoc w odnalezieniu najbliższego oddziału lub bankomatu oraz listę pobliskich restauracji wraz z informacją o oferowanych tam zniżkach w ramach programu rabatowego banku.
Do najciekawszych polskich realizacji należy projekt zrealizowany przez PZU dla Muzeum Narodowego w Krakowie. Dzięki aplikacji mobilnej stworzonej przez K2 zwiedzający galerię sztuki polskiej odkrywają nowy wymiar klasycznych obrazów. Umożliwiono oglądanie na telefonach iPhone 3GS trójwymiarowego modelu krakowskich Sukiennic w świecie rzeczywistym oraz ośmiu filmów video w 2D, nawiązujących do konkretnych dzieł umieszczonych w Galerii sztuki polskiej XIX wieku. Szczegóły case’u wraz z filmem demonstracyjnym dostępne są pod adresem http://www.k2.pl/konkurs/sukiennice/ Jako marketerzy nie uciekniemy przed fragmentaryzacją mediów i nie uciekniemy przed dedykowanymi aplikacjami na urządzenia mobilne. A skoro tak, to lepiej zbierać premię nowości, niż pozwolić się przegonić konkurencji. Już teraz przeciętny posiadacz iPhone’a ma na swoim telefonie zainstalowanych 40 różnych aplikacji (źródło: The Nielsen Company) – lada moment będziemy mówić o zjawisku smartfonowego clutteru. Naprawdę warto się pospieszyć.
Tak czy inaczej, świętego spokoju na pewno mieć nie będziemy.
Bartosz Załęcki, senior strategy consultant & team leader K2
