Pracownicy NTV ostrzegli w piątek głównego udziałowca telewizji, koncern Gazprom, przed dalszymi konsekwencjami zmiany jej dyrektora generalnego. Już teraz doprowadziła ona do kryzysu. Ten z kolei, jak uważa przedstawiciel NTV odpowiedzialny za dochodowość grupy Siergiej Piskariow, może doprowadzić do odejścia z firmy wysoko wykwalifikowanych kadr, co odbije się na jej wpływach.
Dotychczasowego dyrektora generalnego stacji NTV Borysa Jordana odwołano w połowie stycznia. Jego stanowisko zajął Nikołaj Sienkiewicz, nie mający doświadczenia w pracy w telewizji lekarz. Tymczasem w czwartek rada administracyjna NTV przegłosowała wotum nieufności wobec nowego dyrektora, który według niej jest niekompetentny.
Niezależni obserwatorzy uważają, iż poprzedniego szefa NTV zdymisjonowano za zbyt niezależną w odczuciu władz postawę stacji przy relacjonowaniu ostatnich wydarzeń, a wśród nich zamachu w teatrze na Dubrowce.
Mający 36 lat Borys Jordan, amerykański milioner wywodzący się z rodziny rosyjskich emigrantów, objął włądzę nad NTV w kwietniu 2001 roku po tym, gdy Gazprom przejął, za rzekome długi, część akcji poprzedniego właściciela koncernu Media Most, a wraz z nim kontrolę nad NTV.