„Golgota wrocławska” to opowieść o odkrywaniu prawdy zapisanej w listach skazańców, które nigdy nie zostały wysłane. W 1994 r. natrafił na nie młody historyk i w ten sposób odkrył sprawę Henryka Szwejcera – poważanego dyrektora Komunalnej Kasy Oszczędności, aresztowanego i skazanego w ukartowanym procesie na śmierć.
Scenariusz „Golgoty wrocławskiej” napisali Piotr Kokociński i Krzysztof Szwagrzyk, który odnalazł zaginione listy. – Badał archiwa prokuratorskie i znalazł tam zaszyte koperty z protokołami wykonania kar śmierci. Dotyczyły spraw z przełomu 1949 i 1950 r. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych wysłał je do rodzin. Historia w przedstawieniu kończy się, kiedy list dociera do córki Szweycera – powiedział Kokociński.
Zdjęcia do spektaklu kręcone są we Wrocławiu. W starym budynku szpitala przy ul. Poniatowskiego powstały m.in. wnętrza Urzędu Bezpieczeństwa, blok śledztwa, sale przesłuchań, cele więzienne i karcer, w którym przetrzymywany był Szwejcer.
Odtwórca roli Szwejcera, Adam Ferency mówi, że gra postać tragiczną. – Po brutalnym śledztwie, podpisał on w końcu przyznanie się do winy, choć był niewinny. To człowiek, który w gruncie rzeczy nie rozumiał co się dzieje wokół niego, był tylko trybikiem wielkiej machiny w której chodziło o zniszczenie wrocławskiej inteligencji – wyjaśnił aktor.
We „Wrocławskiej golgocie” wystąpią także m.in. Piotr Głowacki, Kinga Preis, Katarzyna Maciąg i Adam Woronowicz. Spektakl będzie pokazany jesienią, w cyklu Scena Faktu Teatru Telewizji.