prezentera i zapłacić mu łącznie 80 tys. zł – orzekł w środę prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Latem 2004 r. wydawany przez koncern Bauera kolorowy tygodnik zamieścił na pierwszej stronie zdjęcie Ibisza z tytułem "Mieszka z nim; flirtuje z nią". W tekście podano wiele szczegółów z życia prywatnego Ibisza, pisano m.in. o jego rozwodzie. Donosząc, że mieszka z kolegą, pisano, że spotyka się z "panią Anią". Informację powtórzył program TVP "Teleplotki".
Ibisz wytoczył za to proces cywilny o ochronę dóbr osobistych. Żądał zakazania tym mediom dalszego pisania o nim, oraz 200 tys. zł zadośćuczynienia.
W listopadzie 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał wydawcy i redaktorowi naczelnemu pisma oraz zarządowi TVP i redaktorowi "Teleplotek" opublikowanie przeprosin za bezprawne zamieszczenie godzących w dobre imię powoda informacji dotyczących intymnej sfery jego życia. Pomniejszył jednak kwotę żądanego zadośćuczynienia i zasądził 20 tys. zł od gazety i jej naczelnego oraz 15 tys. zł od TVP.
– Pozwany musi oswoić się z tym, że piszą o nim media – stwierdził sąd okręgowy w pisemnym uzasadnieniu wyroku.
Nie pogodziły się z nim obie strony procesu i wniosły apelację, które w środę zbadał warszawski SA. Mec. Maciej Ślusarek domagał się podniesienia sumy zadośćuczynienia, bo – jak przekonywał – przyznana kwota "nie spełnia oczekiwań jego klienta". Wydawnictwo Bauer kwestionowało natomiast ustalenia faktyczne sądu.
W sprawie wyniknął problem formalny związany z tym, kto został pozwany. W stopce pisma Twoje Imperium widnieje, że wydawcą gazety jest Bauer Spółka z o.o. Okazało się jednak, że w sądowym rejestrze prasy jako wydawca jest wpisana inna spółka – H.Bauer sp z o.o. Pełnomocnik Ibisza pozwał spółkę Bauer dowodząc, że wszystkie firmy tego koncernu wydawniczego mieszczą się w jednym budynku, więc pozew doręczono na właściwy adres.
Odnosząc się do istoty sprawy, mec. Ślusarek mówił o nowym pojęciu "komercjalizacji popularności", istotnej dla takich osób publicznych, jak właśnie Ibisz – prezenter TV, dla którego popularność to wymiar obecności na rynku. – Krzysztof Ibisz oswoił się z artykułami na swój temat – że jego program jest lepszy czy gorszy, o tym czy wyrzucą go z Polsatu, albo jak było na ślubie czy urodzinach syna. Ale ten tekst był inny. Dotyka najintymniejszych sfer życia – przekonywał.
Zdaniem adwokata, zasądzenie od wielkiego wydawnictwa o milionowych dochodach takiej kwoty jak od Bauera, to kompromitacja wymiaru sprawiedliwości. – To tak, jakby powiedzieć: piszcie wszystko, co wam ślina na język przyniesie – przekonywał dodając, że wydawcy kolorowej prasy sami przyznają, iż kwoty rzędu stu tysięcy wpuszcza się w koszty kontrowersyjnej publikacji o znanej osobie. – Tutaj poszła w świat informacja, której skutków nawet przeprosiny i zadośćuczynienie nie przekreślą – dodał mec. Ślusarek.
Pełnomocnik pozwanej spółki Bauer i Jerzego Gonczarskiego, naczelnego pisma Twoje Imperium nie wierzył, by publikacja rzeczywiście wyrządziła krzywdę Ibiszowi. – Nie zgadzam się, by dziś, w tak nowoczesnym kraju jak Polska, słowo "gej" uważać za równie obraźliwe jak "złodziej" czy "pijak". Sąd także nie powinien godzić się na takie rozumienie sprawy – mówił mec. Michał Jaworski.
Powoływał się on na Kodeks Honorowy Boziewicza, który wprowadził pojęcie zdolności honorowej. – Co by było, gdyby o mnie napisano w takiej gazecie, że zdradzam żonę? Nic by nie było, bo uważam, że gazety takie, jak Fakt, Super Express czy Twoje Imperium nie mają zdolności honorowej i z nimi się nie procesuje. Nikt z mojej rodziny nawet nie bierze ich do ręki – zapewniał.
Sąd utrzymał nakaz przeprosin w Twoim Imperium i w TVP. Zmienił jednak wyrok, wyłączając z grona pozwanych spółkę Bauer, bo po sprawdzeniu okazałoby się, że nie ona, ale inna spółka – H. Bauer – jest wydawcą gazety. Postępowanie wobec Bauer Sp. z o.o. umorzono. Jednocześnie sąd "z głęboką dezaprobatą" stwierdził, że fałszywe oświadczenia pełnomocnika spółki, składane w sądzie I instancji na temat tego, kto jest wydawcą gazety i czy pozew został doręczony, były sprzeczne z zasadami etyki adwokackiej.
Pozwanymi pozostali: naczelny pisma Jerzy Gonczarski, TVP i redaktor programu "Teleplotki" Sławomir Kozłowski. Wobec nich sąd podwyższył kwotę zadośćuczynienia: Gonczarski ma zapłacić Ibiszowi 30 tys. zł zadośćuczynienia, a TVP i Kozłowski – 50 tys. zł solidarnie.
– Rażąco naruszono prawo powoda do prywatności i intymności – stwierdził sąd apelacyjny. W ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślono, że choć polskie społeczeństwo uchodzi za konserwatywne, to nie można uznawać za pejoratywne informacji dotyczących orientacji seksualnej – mimo że część obywateli może tak uważać.
Wyrok jest prawomocny. Ibiszowi i Gonczarskiemu przysługuje jeszcze kasacja do Sądu Najwyższego. Nie wiadomo, czy skorzystają z tego prawa.