I tak telewizyjna reklamówka lidera Platformy informuje oszczędnie: „Tusk – kandydat PO”. A Borowski zachęca do wstąpienia do jego partii SdPl. – Faktycznie jest problem, czy to reklamy kandydatów na posłów, czy na prezydenta – mówi „Gazecie” Miłosz Wilkanowicz, ekspert zespołu prawnego Krajowego Biura Wyborczego.
Dlaczego? Bo nadawanie już teraz płatnych reklam kandydatów na prezydenta jest sprzeczne z prawem. W myśl ordynacji prezydenckiej, płatne reklamówki mogą być nadawane w mediach dopiero na dwa tygodnie przed dniem wyborów, czyli 24 września. Jest i drugie ograniczenie: czas reklam płatnych nie może przekroczyć 15 proc. przyznanego kandydatowi czasu płatnego. Jeszcze nie wiadomo, po ile minut wypadnie na kandydata, bo zależy to od tego, ilu ostatecznie się zgłosi. W telewizji jest do podziału między kandydatów 25 godzin. Jeśli więc kandydatów byłoby np. 10, każdy miałby prawo do 2,5 godziny. Czyli jeden kandydat miałby w sumie zaledwie ok. 3 min na płatną reklamę.
Sztaby wyborcze obu kandydatów uważają, że wszystko jest w porządku.
Jacek Protasiewicz, szef sztabu Tuska, broni się, że na końcu reklamówki jest informacja, iż wyprodukował ją komitet wyborczy parlamentarny. – Analizowaliśmy ten problem z prawnikami i doszliśmy do wniosku, że fakt nakładania się na siebie kampanii parlamentarnej i prezydenckiej nie może ograniczać praw do prowadzenia kampanii parlamentarnej – wyjaśnia Protasiewicz.
– Gdyby w reklamówce doprecyzowano, że Tusk kandyduje do Sejmu, byłoby to ograniczenie jego kampanii?
Protasiewicz: – Nie.
– To o jakich ograniczeniach pan mówi?
Protasiewicz: – Obywatel nie jest od tego, by interpretować prawo.
– Ale czy marszałek Sejmu, który prawo tworzy, nie powinien ze szczególną starannością go przestrzegać?
Protasiewicz: Jeśli PKW uzna, że w reklamówce musi być powiedziane, że Tusk kandyduje na posła, to podporządkujemy się tej decyzji.
Artur Kasznia, szef sztabu wyborczego Borowskiego, twierdzi, że reklamówka pokazywana w telewizji nie jest ani reklamą Borowskiego jako kandydata na posła, ani jako kandydata na prezydenta, tylko jest reklamówką przewodniczącego partii. – Borowski nie reklamuje siebie, tylko swoją partię – podkreśla Kasznia.
– Ale tę reklamówkę można znaleźć na stronach internetowych Borowskiego. I jest tam informacja, że jest to „oficjalna strona kandydata na prezydenta”.
Kasznia: – I co z tego? A gdyby tę reklamówkę na swojej stronie umieścili filateliści, to by znaczyło, że Borowski jest filatelistą?
Wcześniej był problem z falstartem kampanii kandydata PiS na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. By prawa nie łamać, Lecha zastąpił brat bliźniak Jarosław, szef PiS, i kampania z prezydenckiej automatycznie stała się parlamentarną. A problem zniknął.
Wczoraj po południu PKW omawiała ten problem. W chwili zamykania tego numeru „Gazety” posiedzenie jeszcze trwało. Na dziś komunikat zapowiedział przewodniczący PKW sędzia Ferdynand Rymarz.