O problemach TV Puls głośno było od dawna. Od kilku miesięcy stacja nie ma pieniędzy na regulowanie bieżących opłat. Od początku roku zdjęto z anteny wszystkie produkcje własne stacji. Obecnie emitowane są jedynie powtórki.
Długi TV Familijnej sięgają już kilkunastu milionów złotych. Z tego powodu od listopada dostęp do sygnału TV Puls mają jedynie abonenci sieci kablowych, platform cyfrowych i indywidualni odbiorcy satelitarni. Telekomunikacja Polska zdecydowała się wyłączyć nadajniki naziemne stacji.
Bezpośrednią przyczyną kłopotów finansowych spółki – według władz TV Familijnej – było niespłacenie przez Prokom Investment, jedynego prywatnego inwestora stacji, kwoty 26 mln zł za objęte przez nią obligacje.
Kłopoty zaczęły się jednak dużo wcześniej – zaledwie kilka miesięcy po starcie TV Puls. Dziesiątki milionów złotych zainwestowanych w „telewizję bez przemocy” miały zapewnić sukces i 6-proc. poziom oglądalności już po kilkunastu miesiącach nadawania. Do stacji ściągnięto gwiazdy, m.in. Wojciecha Manna, Bogdana Rymanowskiego, Waldemara Dziaka i Krzysztofa Skowrońskiego. Ogromne pieniądze przeznaczono także na promocję projektu.
Entuzjazm i optymizm opadł już jednak w kilka miesięcy po starcie stacji, który nastąpił 19 marca 2001 roku. We wrześniu w TV Familijnej doszło do przetasowań personalnych, a z anteny zniknęły pierwsze programy. Kolejne miesiące funkcjonowania telewizji były już tylko wegetacją i liczeniem na „cud z nieba”, jakim mogło być znalezienie inwestora zagranicznego.
Spółka prowadziła rozmowy m.in. z imperium medialnym Silvio Berlusconiego. Do podpisania żadnej umowy jednak nie doszło. Teraz jest wielce prawdopodobne, iż pod koniec listopada stacja zniknie z eteru. Co pojawi się w jej miejscu?
Ojcowie franciszkanie, do których bezpośrednio należy koncesja TV Puls, nie zamierzają z niej rezygnować. – Koncesja to jest dobro prowincji, ale tak naprawdę to jest dobro Kościoła. Trzeba pamiętać, że jest to rzecz realizowana na rzecz Kościoła, więc na pewno będziemy chcieli koncesję zachować – mówił w czwartek na łamach Polskiej Agencji Prasowej ojciec Jacek Suhak, prezes TV Familijnej, który przed ponad rokiem zastąpił na tym stanowisku Waldemara Gaspera.
Sam Gasper uznawany jest za jedną z osób, która jest odpowiedzialna za doprowadzenie stacji do ruiny. Czasy jego prezesury są wspominane przez część pracowników TV Puls jako okres bardzo rozrzutny. Gasper kreował się bowiem na magnata medialnego, nie oszczędzając tym samym pieniędzy na zapewnienie sobie luksusu godnego prezesa telewizji.
W TV Familijną pieniądze zainwestowały głównie spółki skarbu państwa – łącznie 182 mln złotych. Mniejsza część pieniędzy pochodziła od jedynego inwestora prywatnego, spółki Prokom, która uznała kilka miesięcy temu, iż dalsze inwestycje w projekt byłyby szaleństwem.
Pieniądze skarbu państwa powędrowały do TV Familijnej za czasów rządu AWS, kiedy kierownictwa spółek państwowych zarządzane były przez ludzi z jej klucza partyjnego. Do inwestowania w program TV Puls zachęcać miał sam Marian Krzaklewski. Szefowie stacji związani byli z TVP, za czasów kiedy prezesem publicznego nadawcy był Wiesław Walendziak, często określany jako „ojciec chrzestny” TV Familijnej.
Zainwestowane pieniądze przepadły, a stacji nie udało się osiągnąć zadowalających wyników oglądalności. Władze spółki winią za taką sytuację również Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Ich zdaniem Rada rzucała nadawcy od początku kłody pod nogi, które objawiły się m.in. problemami ze zmianą nazwy stacji z TV Niepokalanów na TV Puls, problemami z podniesieniem limitu reklam, które może nadawać telewizja, a także pominięcie nadawcy w przyznawaniu kolejnych częstotliwości naziemnych.
Teraz Rada ma argumenty za tym, aby nie przedłużyć franciszkanom koncesji, która upływa w 2004 roku. A to rodzi poważne problemy w poszukiwaniu inwestora, gdyż inwestycja staje się jeszcze bardziej, niż dotychczas ryzykowna.
Franciszkanie nie dają jednak za wygraną. – Nasza decyzja jest taka, żeby koncesję nadal utrzymywać. Musimy zapomnieć o Telewizji Familijnej, bo nie mamy tutaj z kim rozmawiać i Prowincja będzie musiała na nowo rozpocząć działalność z nowym partnerem, na podobnych zasadach, ale teraz weryfikacja wiarygodności będzie dużo większa. Mam nadzieję, że tym razem się nie zawiedziemy – powiedział w piątek na łamach Polskiej Agencji Prasowej ojciec Suhak.
Nie wiadomo jednak z kim prowadzone są rozmowy w sprawie dalszego wykorzystywania częstotliwości TV Puls, a także na jakim są etapie. Suhak powiedział jednak, iż podmioty, z którymi rozmawia w tej sprawie Kościół są „niekoniecznie” polskie. Wśród udziałowców nowej spółki, jeśli dojdzie ona do skutku, na pewno nie będzie jednak firm państwowych.
Zdaniem Suhaka, nowym partnerem franciszkanów powinien być ktoś związany z biznesem telewizyjnym. Nie zmieni to jednak faktu, iż pieniądze publicznych spółek zostały po prostu wyrzucone w błoto.
Na 4. grudnia zapowiedziane jest spotkanie władz TV Familijnej z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Dyskusja będzie dotyczyła sytuacji nadawcy.
Obecnie 56,7 proc. udziałów w Telewizji Familijnej mają oo. franciszkanie. Po 9,6 proc. udziałów mają KGHM Metale, PKN Orlen, Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A., Prokom Investments. Najmniej, bo 4,8 proc. udziałów posiada PZU Życie.
Stacja startowała z wielką pompą, ignorując ostrzeżenia analityków o tym, iż przedsięwzięcie może zakończyć się spektakularną klęską. Tak właśnie się stało. Czy ewentualny nowy inwestor, który wejdzie w układ z franciszkanami będzie miał więcej szczęścia? Na pewno, jeśli tylko do zainwestowanych pieniędzy nie wmiesza się polityka.
