– Akcja zaczyna się jakby od końca. Od zbierania stempli na pożegnalnej obiegówce pewnego parlamentarzysty – zdradza były poseł Gadzinowski, który od 1 września jest bezrobotny. Stracił pracę wicenaczelnego w tygodniku NIE. Zamierza teraz otworzyć własny biznes i zostać dziennikarskim wolnym strzelcem. Przyczyn i klimatu pożegnania z Jerzym Urbanem nie komentuje.
Serial pod wiele mówiącym tytułem „Sejm jak miłość”, którego zarys fabuły jest już gotowy (naszkicowane są też dialogi i postacie), ma odkrywać kuchnię życia parlamentarnego. Czy będzie tam np. postać byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego? – On mało się udzielał w życiu sejmowym, więc znajdzie się na drugim planie – ocenia Gadzinowski. I wyjaśnia: – Będą tam typy bardzo charakterystyczne, ale ulepione z cech wielu polityków. Serialowe życie bohaterów krążyć ma wokół najważniejszych instytucji sejmowych. Zdaniem Gadzinowskiego to przede wszystkim restauracja, pokoje posłów, korytarze, a dopiero na końcu gabinety. – Ja chcę pokazać folklor sejmowy, nie Sejm – zastrzega były poseł.
Na początek powstanie 12 – 16 odcinków. W pierwszym z nich główny bohater już z podpisaną obiegówką idzie do restauracji sejmowej na piwo. Tam mówi do kolegów: „Dziesięć lat przesiedziałem”. A oni pytają: „Za co? Za gwałt? Za rozbój?”. Bohater odpowiada: „Nie, za elektorat”. Scenarzysta zapewnia, że będzie też odcinek „Pierwsza łapówka” i „Handel głosami”. Nie zabraknie love story. – To decyzja producenta. Musi być coś o miłości – stwierdza Gadzinowski. Bohater będzie więc atrakcyjny i młody. – Takie ciacho do schrupania. Dybać na niego będą i lwice sejmowe w wieku starszym, i panowie – dodaje Gadzinowski. Co z obsadą? – Marzy mi się, by postać kawiorowego barona lewicy zagrał Bogusław Linda.
Która telewizja wyemituje serial? Gadzinowski, który jest od maja wiceszefem Rady Programowej TVP, jeszcze tego nie wie: – Sprawa do negocjacji, grunt, że mam doświadczonego producenta. Materiał na stół, a potem się zobaczy – mówi. Wszystko zależy od tego, czy potencjalny kupiec uzna życie sejmowe za temat ciekawy dla telewidzów. Zainteresowania kolegów polityków Gadzinowski może być pewien.
– W epoce tabloidyzacji żywienie się smaczkami i skandalikami może być pasjonujące – mówi Rz. Jacek Kurski, poseł PiS. – Jak serial będzie w telewizji, to na pewno rzucę na niego okiem.
Michał Kwieciński, scenarzysta i producent serialowych hitów „Magda M.” i „Oficer”, nie wierzy w sukces „Sejm jak miłość”. – Świat polityki jest skompromitowany i nieciekawy. Nie zainteresuje widza. Ja bym tego nie kupił – kwituje Kwieciński.
Piotr Gadzinowski ma też inne plany. Za kilka dni leci do Wietnamu napisać o „polskich” Wietnamczykach, czyli absolwentach naszych uczelni. W Sejmie był szefem parlamentarnej grupy polsko-wietnamskiej. – Zapraszają mnie przyjaciele – dodaje Gadzinowski. Chce też wydać książkę o savoir-vivrze w Azji. – Dla polityków i biznesmenów – wyjaśnia były poseł. – Coś w rodzaju „Jak nie wyjść na chama”. Na igrzyskach w Pekinie przecież tak wyszło, niestety – tłumaczy.
Więcej na http://www.rzeczpospolita.pl/