Rz dotarła do projektu nowej ustawy medialnej przygotowanej przez Platformę Obywatelską, który podlega ostatnim uzgodnieniom z lewicą. – W czwartek ogłosimy ostateczną wersję – zapewnia Rz Jerzy Szmajdziński (SLD).
Projekt przewiduje m.in. likwidację dotychczasowych 16 oddziałów regionalnych Telewizji Polskiej. W ich miejsce ma być powołanych 16 nowych spółek, które odziedziczą majątek po dotychczasowych oddziałach. Co to znaczy dla ich obecnych pracowników?
Pracę stracą wszyscy dotychczas zatrudnieni w oddziałach regionalnych TVP. „Stosunki pracy pracowników zatrudnionych w dniu wejścia w życie ustawy w oddziałach Telewizji Polskiej SA ustają z mocy prawa z upływem 6 miesięcy od wpisania, właściwej dla danego regionu, spółki telewizyjnej do KRS, chyba że zatrudnienie tych pracowników w spółce telewizyjnej nastąpi na nowych warunkach pozostawionych uzgodnieniom stron” – czytamy w art. 50 projektu nowej ustawy.
– Skoro będą tworzone nowe spółki, to oczywiste jest, że zostaną w nich zatrudnieni nowi ludzie. Chodzi o to, by w regionalnych spółkach pracowali najlepsi – przekonuje Szmajdziński. A co się stanie z ponad tysiącem zatrudnionych w oddziałach regionalnych TVP?
– Nie ma pewności, czy wszyscy zwolnieni pracownicy zostaną zatrudnieni w nowych spółkach. To nowi prezesi będą dobierać sobie współpracowników – mówi Rz Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO).
Zdaniem opozycji ta zmiana to skok PO i lewicy na oddziały TVP. – Wszyscy regionalni dziennikarze zostaną poddani weryfikacji. Zostaną zatrudnieni tylko ci, którzy będą odpowiadać PO i SLD. To grozi monopolem tych partii – uważa poseł niezależny Jarosław Sellin. – Będziemy protestować i ostrzegać przed takimi działaniami – wtóruje mu Jan Dziedziczak (PiS).
Jeśli ustawa weszłaby w życie, pracę w regionach straciłoby ponad tysiąc pracowników etatowych i kilkaset zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych.
– Tylko ktoś, kto nie zna się na ekonomii, może twierdzić, że taka zamiana będzie tylko formalnością – mówi Rz zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków wiceprezes TVP Sławomir Siwek. Jego zdaniem będzie się to wiązało z ogromnymi kosztami dla firmy. Przypomina, że przygotowywana przez zarząd, którego był członkiem, restrukturyzacja zatrudnienia, w wyniku której prace w publicznej stacji miało stracić 800 osób, została zawieszona, ponieważ TVP nie byłoby stać na wypłacenie zwalnianym odszkodowań.
– Teraz się mówi, że brak pieniędzy na podwyżki. Więc skąd się znajdą na odszkodowania dla zwalnianej tak dużej liczby pracowników? – zastanawia się Mariusz Jeliński, przewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy Radia i Telewizji.
Inni związkowcy są ostrzejsi w wypowiedziach. – Nie ma mowy, abyśmy się zgodzili na odłączenie ośrodków regionalnych. To będzie zwyczajna wymiana kolesiów – mówi anonimowo Rz lider jednego z największych związków zawodowych.
Zaniepokojeni są także sami dziennikarze w TVP. – Teraz wszyscy będą musieli się na siłę podlizywać rządzącym, bo w przeciwnym wypadku nie przejdą weryfikacji i stracą pracę – obawia się pracownik TVP.
Zdaniem medioznawcy prof. Jacka Dąbały restrukturyzacja TVP jest konieczna. – Jednak pytanie brzmi: kto będzie decydował o zatrudnianiu nowych pracowników w spółkach? Jeśli będą zatrudniani głównie z klucza partyjnego, to będzie bardzo źle – ostrzega.
Więcej na http://www.rzeczpospolita.pl/