„Obie muszą liczyć się z kosztami w wysokości 18 milionów euro, jakich żąda właściciel praw firma lnfront. Szefowie koncernu twierdzą, że przed startem eliminacji cena była zdecydowanie niższa i dziwią się, dlaczego wówczas nasze telewizje nie chciały dokonać zdecydowanie bardziej korzystnego zakupu. Szef redakcji sportowej Polsatu Marian Kmita uważa, że 18 baniek to zdecydowanie za dużo i jeśli właściciele stacji zdecydują się na taki wydatek, to niewiele na tym zarobią” – informuje „Piłka nożna”.
Jak wynika z relacji tygodnika: „Telewizja publiczna zasłania się tajemnicą handlową i prowadzonymi negocjacjami, ale i one trwają już za długo, ponieważ decyzja uzależniona jest od zbyt wielu osób i biur. Obie stacje zaczęły nawet razem prowadzić negocjacje i gotowe są podzielić się kosztami. Póki nic nie zostanie przyklepane i podpisane, ciężko jest ustalić szczegóły pertraktacji i nie wiadomo, kto pokaże jaki mecz.”
„Możliwy jest również wariant koreański, w którym wszystkie mecze pokaże kodowany Polsat Sport, a stacja publiczna zaprezentuje nam jedynie najważniejsze spotkania z udziałem Polaków, mecz otwarcia, o trzecie miejsce i wielki finał. Niewykluczone również, że Polsat odpuści współpracę z TVP i sam zakupi prawa” – czytamy dalej w „Piłce nożnej”.
Tygodnik sugeruje: „W najgorszym razie pozostaje jeszcze antena satelitarna, skierowana na astrę, gdzie bez problemu można oglądać niemiecką jedynkę i dwójkę. A brak możliwości dopingowania reprezentacji Polski, nawet sprzed telewizora, dla wielu będzie dramatem i wielkim skandalem. Obyśmy go uniknęli.”