oraz ponad 18 tys. zł odszkodowania – to efekty ugody, zawartej przed warszawskim Sądem Pracy w procesie dziennikarki Marii Szabłowskiej przeciwko Polskiemu Radiu.
Ponadto strony zawarły „dżentelmeńską umowę”, której treści nie przedstawiono do protokołu. Obecny na rozprawie wiceprezes Polskiego Radia Jerzy Targalski zadeklarował jedynie, że jeszcze w środę przedstawi ją zarządowi Polskiego Radia.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynikało, że Targalski ma przedstawić zarządowi wniosek o możliwość dalszej współpracy Szabłowskiej z Polskim Radiem.
Targalski pytany o to powiedział, że „dżentelmeńska umowa” niedokładnie na tym polega. Z kolei na pytanie czy widzi możliwość współpracy Szabłowskiej z PR powiedział: „współpracować może każdy kto ma Polskiemu Radiu coś cennego do zaproponowania”. – Jest wielu byłych pracowników Polskiego Radia, którzy z nim współpracują, ale nie może być tak, że ktoś ma zagwarantowane dożywotnie prawo do pracy – powiedział Targalski.
Zaznaczył też, że warunki na jakich doszło do ugody z Szabłowską Polskie Radio proponowało już wcześniej, wtedy jednak dziennikarka miała wyższe roszczenia finansowe. Uzgodnione w środę warunki przewidują jedynie wypłatę odszkodowania i odprawy przewidzianych Kodeksem pracy i obowiązującym w Polskim Radiu zbiorowym układzie pracy.
Sama Szabłowska powiedziała, że dla niej najważniejsze były nie kwestie finansowe, lecz by Polskie Radio wycofało sformułowanie, jakie znalazło się w dokumencie rozwiązującym umowę o pracę. – Chodzi o stwierdzenie, że nie jestem w stanie sprostać nowym zadaniom stojącym przed Polskim Radiem. Ono było dla mnie krzywdzące i obraźliwe – podkreśliła. – Ponieważ Polskie Radio zobowiązało się wycofać to sformułowanie, to czuję się usatysfakcjonowana – dodała.
Zawarta ugoda oznacza umorzenie trwającego od maja 2007 r. procesu.
Szabłowska została zwolniona z radia jesienią 2006 r. Polskie Radio uzasadniało, że dziennikarka została zwolniona, ponieważ osiągnęła wiek emerytalny, nie jest w stanie sprostać nowym zadaniom, spowalnia pracę i nie radzi sobie z cyfrowym montażem.
Szabłowska argumentuje, że nigdy wcześniej do jej pracy nie było zastrzeżeń, a w okresowych ocenach pracowników uzyskiwała najwyższe oceny. W pozwie podkreślała też, że podana jej przyczyna rozwiązania umowy o pracę stanowi przejaw dyskryminacji ze względu na wiek.
Proces od początku monitorowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
W związku ze zwolnieniem Szabłowskiej przed sądem toczy się jeszcze jedna sprawa, którą o ochronę dóbr osobistych wytoczył Szabłowskiej Targalski. Chodzi o słowa dziennikarki, która informowała media, że uzasadniając zwolnienie Targalski miał jej powiedzieć, że radio powinno zostać oczyszczone z „gomułkowsko- gierkowskich złogów”, do których ją zaliczył i że średnia wieku w Polskim Radiu „jest bliska tej na cmentarzu”. Targalski temu zaprzecza.