Do redakcji Gazety Wyborczej fundusz przysłał oświadczenie, w którym zapewnił o chęci pozostania nad Wisłą. Pismo stanowiło odniesienie do wcześniejszych artykułów gazety. Zarząd Domu Wydawniczego poinformował iż jego zamiarem jest spłacenie długów, w tym także zaległych pensji wobec byłych dziennikarzy. W czasie piątkowej konferencji prasowej stwierdzili oni, że długi te są bliskie 3 mln zł, z czego aż 1,3 mln zł to zaległe pensje.
Według pracowników, prawa do tytułu i udziału w wydawnictwie są w ręku Donalda C. Baileya, amerykańskiego przedsiębiorcy zarządzającego nimi dzięki sieci spółek zarejestrowanych w ‘rajach podatkowych’. Umożliwia mu to uciekanie przed odpowiedzialnością finansową.