„Życie” nie ukazuje się ponieważ zdesperowani brakiem wypłat dziennikarze zastrajkowali. Domagają się wypłat za wrzesień, które szacują łącznie na 100 tys. zł.
DWSS, którego władze do tej pory milczały, miały podjąć stanowisko na zapowiadanym na niedzielę posiedzeniu rady nadzorczej. Rada, jak poinformowała rzeczniczka spółki 4Media Monika Sarnecka, zebrała się tego dnia do południa, po czym przerwała obrady, by znowu wznowić je wieczorem. – Nie wiem, czy rada wznowiła obrady. Nie znam treści projektów uchwał. Wszelkie informacje będą podane w poniedziałek – powiedziała Sarnecka późnym wieczorem.
Telefony członków władz DWWS wczoraj wieczorem milczały. Żadne informacje nie dotarły też do dziennikarzy. Sekretarz redakcji „Życia” Marek Halberda powiedział, że wie jedynie, iż w niedzielę w budynku redakcji montowane były drzwi, które będą się otwierały jedynie od wewnątrz. Po co – nie wiadomo.
Dziennikarze „Życia” obawiają się, że wydawca zwleka z jakimikolwiek decyzjami, ponieważ zastanawia się, jak najbardziej korzystnie dla siebie zwolnić ich. Są niemal przekonani, że gazeta będzie musiała być zamknięta. Przeciwny zamknięciu „Życia” jest jego były redaktor naczelny i współzałożyciel Tomasz Wołek, który obecnie zasiada w radzie nadzorczej DWWS.
Bezpośrednią przyczyną podjęcia w czwartek strajku było to – jak mówił tego dnia zastępca red. naczelnego „Życia” Dariusz Tuzimek – że „wydawca nie zabezpieczył im podstawowych instrumentów pracy”. Po przyjściu do pracy dziennikarze odkryli bowiem, że wszystkie telefony w redakcji są nieczynne. Przypuszczają, że operator odłączył je z powodu długów. W piątek telefony nadal nie działały.
DWWS zalega teraz z wypłatami średnio za trzy miesiące. Niektórzy nie otrzymują jednak wynagrodzeń znacznie dłużej – „rekordzista” nie dostał jeszcze pieniędzy za maj. Część współpracowników nie otrzymała honorariów za artykuły wydrukowane w marcu. Dziennikarze szacują, że długi wydawcy z tytułu zaległych pensji sięgają ok. 700 tys. zł.
W sądzie jest już złożony przez pracowników wniosek o upadłość należącego do 4Media Domu Wydawniczego Wolne Słowo. Do prokuratury skierowane zostały natomiast doniesienia o przestępstwie w związku z trwałym i uporczywym niewywiązywaniem się przez spółkę ze zobowiązań płacowych.