Jednak tematyka, którą się zajmują okazuje się tak atrakcyjna, że firmy PR prześcigają się w pomysłach, które nabierają rozmachu i poziomu artystycznego, a nawet quasi-kulturalnego.
– Informacja o produkcie to tylko jedna dziesiąta tego‚ co się dzieje. Nigdy nie wiemy do końca‚ jaki będzie program. Organizatorzy chcą nas zaskoczyć – mówi Rzeczpospolitej Ilona Rechnio‚ dziennikarka Elle. – Na prezentację makijażu L’Oreal zaprosił grupę dziennikarek magazynów kobiecych na Kubę. Na każdym etapie pięciodniowej podróży prezentowano inny kosmetyk – mówi Rechnio.
Ewa Sarnowicz‚ dziennikarka Twojego Stylu wspomina wyjazd do Singapuru na promocję nowego kremu Nivea. – To był nowoczesny krem‚ więc firma postanowiła go urządzić w nowoczesnym mieście. Konferencja odbyła się na 70. piętrze wieżowca.
Anna Achmatowicz‚ była redaktor naczelna Twojego Stylu była gościem Diora na premierze perfum Dune w Cannes. Spektakl światło i dźwięk urządzono tam w willi z ogrodem nad morzem. Goście stawili się ubrani na biało według instrukcji w zaproszeniu.
Firmy angażują znanych artystów‚ fotografików‚ wykonawców muzyki‚ performerów, konsultują biura trendów. Tak przygotowane imprezy dla dziennikarzy stają się więc w pewnym sensie projekcją najnowszych tendencji w dziedzinie różnych dziedzin sztuki.
Głosy na temat imprez promocyjnych są podzielone: – Sama jestem w stanie zorganizować sobie życie kulturalne – mówi Rzeczpospolitej Danuta Bybrowska‚ redaktor naczelna miesięcznika Uroda. – W dodatku wiele firm myśli‚ że kiedy zaproszą nas na prezentację w piątek lub w sobotę wieczorem‚ ludzie przybiegną w podskokach. A my‚ dziennikarze, też chcemy mieć czas wolny od pracy. Bybrowska‚ dziennikarka wyspecjalizowana w tematyce urody, najbardziej ceni merytoryczne konferencje prasowe.
Joanna Pruszyńska-Witkowska, prezes agencji Headlines, uważa, że quasi-kulturalny show dla mediów jest dziś niezbędny: – Na rynku jest coraz większa konkurencja i by produkt zaistniał, musimy organizować coś, co jest spektakularne i zaskakujące – mówi Rzeczpospolitej.
Spytana o swój stosunek do egzotycznych wycieczek dla dziennikarzy, odpowiada: – Jeśli to tylko wakacje z kolejnymi odsłonami wyprodukowanego już kremu, jest to nieetyczne. Choć często praktykowane. Jeśli dziennikarze poznają w egzotycznym miejscu rośliny rosnące w dziewiczych terenach, nieskażone środkami chemicznymi, a z nich właśnie powstaje nowy krem – to ważny dla nich przekaz. Gdy cel wycieczki jest inny – nieetycznością przedsięwzięcia należy obarczyć obie strony.
Okazuje się, że nie ma granic PR-owskiego show: – Obserwując zachodnie rynki, widzę, że rozmach w organizowaniu spektakli zaszedł naprawdę daleko. Dziennikarze mają coraz mniej czasu. Coraz częściej pracują zza biurka. Albo więc zaproponujesz im maksimum, by wygrać z konkurencyjnymi zaproszeniami i wyciągniesz ich na chwilę zza biurka, albo dajesz minimum, czyli wysyłasz materiały prasowe e-mailem, i czekasz, a może temat chwyci – mówi Rzeczpospolitej Pruszyńska-Witkowska.